Obywatel AB
/ 83.15.108.* / 2010-05-08 13:38
Wczoraj przyszła mi do głowy pewna "dziwna" myśl.. Może Rosjanie wcale nie muszą być winni.
Przeanalizujmy fakty:
1. Opustoszałe, zaniedbane lotnisko wojskowe, bez licznego garnizonu. Obsługa "wieży" mało kompetentna. Podejście do pasa nad bagnami, teren łatwy do obstawienia "swoimi ludźmi" - mała szansa na postronnych świadków. Ogólny rosyjski bałagan i niedbalstwo.
2. Do identyfikacji było więcej ciał niż zabitych w katastrofie . Czyżby BOR zastrzelił kogoś, kogo Rosjanie uznali za pasażera?.
3. Natychmiastowe kierowanie podejrzeń na Rosję poprzez:
- fakt, że miała motywy,
- odrzucenie wersji zamachu
- dobrowolne przekazanie śledztwa,
- sprzeczności w sprawie współpracy w dochodzeniu.
- bratanie się, niby z rosyjskiej inicjatywy.
A może ta trzecia skrzynka, która natychmiast znalazła się w Polsce musiała być "przygotowana" zanim trafi w ręce rosyjskie? Przecież ona była taką samą częścią samolotu jak każda inna, ale może rejestrowała inne ważniejsze parametry. Dlaczego Rosjanie nie zabronili jej zabrać tak jak pozostałych? Czyżby tamte dwie miały stanowić alibi.
Dzisiaj 8 maja, w sobotnim programie Beaty Michniewicz w Trójce, któryś z redaktorów powiedział, że jego rosyjski kolega dziennikarz dziwi się, dlaczego polscy śledczy nie ujawniają informacji, które przekazuje im strona rosyjska. Czyżby Rosjanie mimo bałaganu i doskonałego przygotowania akcji wykryli jakieś "dziwne sprawy"?