Warto wiedzieć, że obecnie rosnące bezrobocie nie jest - jak próbują wmawiać dyżurni naganiacze w mediach - wskaźnikiem opóźnionym w sto sunku do sytuacji w gospodarce, która ma niby wychodzić z recesji. Tak bywało, kiedy Fed podnosił stopy, hamując przegrzaną gospodarkę i chcąc doprowadzić do zmniejszenia nadmiaru inwestycji. Po okresie "chłodzenia" Fed zaczynał obniżać stopy, a to pozwalało zwiększać inwestycje i zatrudnienie. Teraz bezrobocie rośnie, mimo obniżenia stóp praktycznie do zera, więc mocniej ich obniżyć się już nie da. Więc Fed nie może już nic więcej zrobić, a rosnąca inflacja, z powodu zbyt luźnej polityki pieniężnej, zmniejszy jeszcze bardziej siłę nabywczą społeczeństwa. Firmy nie będą w stanie przerzucać na odbiorców rosnących kosztów, co zmusi je do kolejnych cięć kosztów, czyli zwalniania ludzi i zmniejszania produkcji. Osobnym czynnikiem będzie tu wycofywania zagranicznych kapitałów z dolara, co już ma miejsce, a po zmianie rządu w Japonii powinno się nasilić. Społeczeństwo Japonii szybko starzeje się, bezrobocie rośnie i będą coraz większe trudności z pokrywaniem potrzeb emerytalnych. To samo dotyczy Stanów, gdzie powojenny boom będzie przechodził teraz na emeryturę, co znacznie powinno ograniczyć wydatki na konsumpcję. W Europie, także w Polsce, zaobserwować można podobne problemy, po to byliśmy potrzebni starej UE, żeby ratować ich wzrost gospodarczy naszymi dobrze wykształconymi i chętnymi do pracy młodymi ludźmi.
[Wpis został zgłoszony do usunięcia przez użytkowników -
szymon, arbitrazysta, creditsuisse, Kenobi to cymbal, Holder Sorr. Aby go wyświetlić
kliknij tutaj.]