USA, i owszem może dostarczać broń na Ukrainę ale jeżeli Rosja zdecyduje się w odpowiedzi "zdjąć" ukraińskie centra dowodzenia i administracji publicznej to na niewiele ta broń się zda.
Wschodnia Ukraina będzie zaanektowana, zachodnia część pozostawiona sama sobie i oddzielona kordonem sanitarnym czy czymś podobnym.
Jeżeli będą ataki w stylu bandytów z UPA na rosyjskojęzyczną ludność na zaanektowanym wschodzie to wprowadzi się Ukraińcom Wielki Głód v.2.0 albo zrobi się nową akcję Wisła (z przesiedleniami na Kamczatkę) czy coś w tym stylu.

Prezydent USA czy kilku jego doradców groźnie pokiwają palcami w bucie, Unia wyrazi ubolewania, NATO wprowadzi 50 żołnierzy na Litwę i na tym mniej więcej się skończy.
Będą też może sankcje gospodarcze gdzie władze USA czy niektórych państw Unii okradną paru bogatych Rosjan a ruskie znacjonalizują przedsięwzięcia Exxonu czy Chevronu na Syberii i oddadzą je jako rekompensatę Rosjanom pookradanym przez USA & co.

Tak więc sanckje będą grą o sumie zerowej.

W sumie Zachód nic nie wskura.
Będzie eskalacja napięć, być może nowa zimna wojna, Powstaną osie Moskwa-Pekin-Teheran i Waszyngton-Londyn-Tel Awiv.

Może (z małym prawdopodobieństwem ale jednak) dojść do wojny totalnej ale prawdopodobnie świat podzieli się na 2-3 strefy, które w miarę kończenia się globalnych zasobów naturalnych rozejdą się jak smród po gaciach i powrócimy do porządku przypominającego ten w obecnej Afryce Centralnej albo Ameryce Południowej.

W międzyczasie Polska będzie latać jak ta prostytutka od klienta do klienta (klient będzie raz w Waszyngtonie, raz w Berlinie, raz w Moskwie itd).