JanekML
/ 83.8.55.* / 2006-04-14 22:50
Hje, hje, hje! A co, budżet może na tym straci, co? ;)
Na mój prostacki rozum, to jedyne niedomówienie (bo nie błąd), jaki tu dostrzegam, to jakże dziś powszechna hipostatyzacja, tzn przypisywanie samodzielności bytu obiektowi abstrakcyjnemu. Czyli to, że "budżet" nie jest bytem samym w sobie, lecz jedynie nazwą pewnej konkretnej struktury, bez ludzi i poza ludźmi nieistniejącej.
Bowiem budżet to tylko nazwa dla zbioru pieniędzy i sposobu ich identyfikacji (pochodzenia, przeznaczenia etc.) dla ich kontroli. Dysponentami, czyli konsumentami budżetu są - jak sama nazwa wskazuje - jego konsumenci, czyli biurokraci (choćby i wydawali pieniądze na dobroczynność, to tak jak dobroczyńcy prywatni, są konsumentami pieniędzy, które sobie na drodze opodatkowania przywłaszczyli bez zgody podatnika). Dlatego też, bez niedomówień, tekst powinien brzmieć:
A to oznacza, że na nowelizacji zyska biurokracja.
Czyli jednak "zyska".