Szacunek Panowie i Panie,
W mojej ocenie (nie jestem żadnym ekspetem, a raczej bliżej mi do leszcza z ulicy) czas zbierać manatki. W 2008 roku zdążyłem przez czysty przypadek sprzedać
akcje bo potrzebowałem kasy na budowę domu - fart. Później zaangażowanie nigdy nie było już duże. Dla tych co trzymają jeszcze od tamtej pory (2008) akcję to nie wierzę, aby cała giełda odrobiła straty, w każdym razie ja się do tego już nie przyłożę, ale może zrobi to Kamila, która pytała wczoraj dlaczego giełda pracuje w USA pracuje do 22giej a u nas tylko do 17tej (:DD).
Na pocieszenie tym co od tamtej pory siedzą w akcjach powiem tylko tyle, że cegły kupowałem bardzo drogo (był szczyt bumu budowlanego) - teraz są odpowiednio tańsze i majstra można znaleźć znacznie taniej, więc jeżeli ktoś sprzeda teraz i wybuduje dom to wyjdzie tak samo dobrze jak ja 5 lat temu :)). Jedyne co od tamtej pory urosło to pensje nauczycieli i lekarzy oraz ilość urzędników - moje zarobki niestety są mniejsze :(.
Giełda pewnie będzie robiła jeszcze jakieś podskoki aby przyciągnąć więcej "Kamil", ale faktycznie ludzie nie mają kasy, więc wiele tego nie będzie. Krachu jak w latach trzydziestych też nie będzie - za dużo wirtualnej kasy i brak parytetu walut do złota (szaleńcy pokroju Benka jeszcze wiele namieszają).
Synonim i Ken - BARDZO WAS LUBIĘ i trzymajcie się dalej. Ken, twój guru polityczny zapewne wygra kolejne wybory, ale będzie z tego jeszcze większa kupa niż to co oglądamy teraz - mój znajomy twierdzi, że głosuje na PIS tylko dlatego, że to przyśpieszy kataklizm do którego niewątpliwie się zbliżamy, a on chciałby to mieć jak najszybciej za sobą :DD.
Przy okazji pytanko, może nie w temacie. Czy teraz lepiej zainwestować w złoto, czy w nieruchomości (ziemia/mieszkanie) ?
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!