sfera2
/ 2010-07-19 10:15
/
Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Kościół przeliczył się, sądząc, że sprawa sama się rozwiąże. Teraz już jest za późno na mediacje kościoła, ponieważ to nie ruch wiernych w obronie wiary, co próbują demonstrujący sugerować. Teraz krzyż przed pałacem namiestnikowskim jest bonią - mieczem krzyżowym, a grupa broniąca, głucha na argumenty, staje się krzyżowcami. Już raz kościół miał kłopoty z tymi którzy pod osłoną krzyża krzewili wiarę. Teraz zaczyna mieć kłopoty episkopat polski, który dodatkowo jest podzielony w sprawie krzyża. Najgorzej że w to zostali wmanewrowani harcerze, którzy z normalnego ludzkiego odruchu współczucia udzielili pomocy ludziom pragnących wyrazić swoją solidarność z rodzinami ofiar katastrofy. Co by nie zrobili będzie źle. Wycofają się z przeniesienia krzyża w nowe miejsce wpiszą się w niechlubną historię międzywojenną młodzieży studenckiej, wspierającej ruch narodowościowo katolicki, niszczący inne przejawy wiary, dzisiaj kontynuowany przez młodzież wszechpolską.
Przeniosą krzyż staną się innowiercami żydokomuną itd. Jedyna nadzieja w prezydencie elekcie, który po zaprzysiężeniu może na drodze rozmów dyplomatycznych z episkopatem załatwić przeniesienie krzyża, lub przenieś siedzibę prezydencką. Trudno rozsądzić które rozwiązanie jest lepsze. Przeniesienie krzyża może okazać się rozwiązaniem gorszym, kiedy będzie połączony z postawieniem w tym miejscu pomnika. Byłby to szczyt głupoty, niszczenie obecnej zabytkowej zabudowy. Przeniesienie siedziby do Belwederu, po odpowiedniej rozbudowie może okazać się rozwiązaniem przyszłościowym z bardzo dobrą historią jaką ma sama siedziba Belwederu..
Przeniesienie siedziby wyrwałoby zęby jadowe tej nienawiści i całkowicie uspokoiło sytuacje.
Najgorszym rozwiązaniem będzie pozostawienie tego stanu do samoistnego wygaśnięcia. Należy pamiętać że takie niekontrolowane zgromadzenia mogą zakończyć się tragedią kiedy atak terrorystyczny nastąpił przez wykorzystanie tego zgromadzenia.