Reformy pracy Kamysza zbliżyły warunki pracy w Polsce do Korei Północnej a nie do Niemiec. Zrobił z nas eurokołchoz pracy a ludzie z doktoratem i specjaliści jeżdżą na wózkach widłowych. Niech nasz genialny minister poda ilu niemieckich obywateli jest zatrudnionych na czarno, na umowy czasowe a ilu na czas nieokreślony? Czy mają ruchomy czas pracy? Ilu pracowników fizycznych traktują jak śmieci zatrudniając przez agencje pracy tymczasowej? Czy redukują bezrobocie przez reformę urzędów pracy, czy też dzięki temu, źe mają niemiecką myśl techniczną oraz niemiecki przemysł dominuje nad kapitałem obcym? Ilu Niemców robi za minimalną pensję? Ile wynosi socjal? Ile wynosi średnia krajowa i nadgodzina tam w porównaniu do polskiej śr. i nadgodziny? Czy Niemcy są zadowoleni i mają dobrobyt oraz szanują się, bo pracodawcy wypłacają minimum, jadą na śmieciówkach i ruchomym czasie pracy bez wypł. nadgodzin pracując 12h dziennie? Czy tam to nazywa się łamaniem prawa a u nas to ma być elastyczność? Czekam na odpowiedź ministra - specjalisty ds. pracy z wykszt. medycznym