emi428
/ 83.4.152.* / 2014-09-22 09:43
Ja czytam, ale i tak nie jestem w stanie przewidzieć, jaką gangsterską nastepną metodę wybierze bank. Przykład ; opłacanie kredytu na kurs języka w Speakup (moja decyzja oczywiście, świadomie nawet zgodzilam się na opłacanie kursu w formie kredytu w banku (poziom kursu mi odpowiadał , więc się zgodziłam świadomie po informacji, ze innej opcji opłaty nie ma, żadnej gotówkowej tylko kredytowej, jak przy zakupie lodówki :)). Opłaty spłacane były regularnie w wysokości podanej na Piśmie. Po kursie dostałam pismo, ze mam dopłacic kilkaset zł bo... mam zaległości w spłacaniu. Żeby było dowcipniej dostałam list niepolecony z firmy jakiejś windykacyjnej prawniczej firmy z W-wy, dzień przed terminem ostatecznej spłaty zadłużenia (potem miał juz być chyba komornik!). znając realia w naszym kraju (np. wpisanie do KRD za kilka zł) zapłaciłam, chociaz nie miałam pojęcia za co, bo w piśmie podano mi zadłużenie od kredytu w banku, w którym nawet nigdy nie byłam!!! Nr kredytu tez był dla mnie z kosmosu. Po telefonach opryskliwy prawnik poinformował mnie , ze to za speakup, że po prostu Alior bank przejął ten bank , który kredytowal kurs (żadnej informacji dla klienta) a poza tym, yo go to nie obchodzi, on tylko ściąga długi. Oczywiście pisałam odwołanie , ale ... bank odpowiedział mi, ze w związku z różną ilością dni w miesiącu (ha, ha) i stopą lombardową (a to niby miał być bank!1) wszystko jest w porządku. List był na 3 strony i moja prawniczka, stwierdziła, ze to naprawdę bezsensowny zlepek. ale co? mam się sądzić i kilkaset zł?! Oni wlasnie na tym zarabiają- naciągają nas, wiedząc, ze nikomu się nie chce, nie ma czasu, nie ma wiedzy i przede wszystkim niwe ma kasy na prawnika!.
podejrzewam, ze ta operacja złodziejska polegała na tym, ze brałam kredyt w lutym, a oni potem naliczali ratę na inne m-ce (oczywiście nic mi o tym nie mówiąc i nie ppisząc!!! Więc, niech szanowna przemądrzała osoba, nie p.. , ze nie czytamu umów 9skoro ich nawet nie ma).
tak wygląda sprawa, jak bank chce nas rozliczyć. W drugą stronę działa to tak - mąż wpłacił firmowe pieniądze do bankomatu WBK, pieniądze "wcięło". bardzo mili pracownicy banku, (gdzie był ten bankomat)ale tylko jak chcesz zostac ich klientem, nagle stali się obojętni stwierdzając, ze bankomat obsługuje ... firma zewnętrzna i im nic do tego. prosze pisać i dzwonić. Jako, ze był to koniec piątku do poniedziałku 5000 zł było "nie wiadomo gdzie". Po trzech tygodniach bank zwrócił pieniadze na konto i wysłal przeprosiny!!! Oczywiście , bez żadnych odsetek. nawet biletu do kina :) nie załączył, na które to ostatnio Citibank naciąga nowych klientów ( a potem na stronie nie umieszcza zał, nr 1 o odstapieniu od karty, znajomi nie potrafili znaleźć tego na stronie a raczej są "kumaci". po prostu chca zrezygnowac, ale jak widac bank ma swoje metody).