Izrael dostaje zapomogi z USA w wysokości wielu miliardów dolarów rocznie nie licząc pomocy wojskowej i rozmaitych nieformalnych dotacji od diaspory. Do tego transfer technologii. Przeliczając na klika milionów mieszkańców to tak jakby Polska dostawała z USA 30 mld dolarów rocznie plus drugie tyle "pomocy wojskowej". No i czego słynie ten Izrael? Ani samochodów, ani smartfonów ani nic znanego. Nie odnoszą sukcesów też w rozrywce (zna ktoś jakiś izraelski zespół rockowy?) ani w sporcie ani w niczym innym. W olimpiadach informatycznych uczniowie z Izraela są daleko za Polakami i w ogóle słabe mają wyniki (wikipedia). Nie mają więc żadnych sukcesów, z wyjątkiem okupacji Palestyny i zasiedlania palestyńskich zim, w tym mają sukcesy ale to nie powód do dumy a wstydu. Nie bierzmy przykładu z tego kraju.