Hej,
zastanawiam się nad wzięciem kredytu studenckiego na czas studiów doktoranckich. Pochodzę z rodziny, w której dochód wynosi ok. 300zł/os. Oprócz studiów pracuję, ale mam też sporo zajęć więc sama praca nie wystarcza a nie wiadomo ile też stypendium dostanę. Chciałabym mieć "coś na czarną godzinę", np. gdy laptop odmówi już całkiem posłuszeństwa czy np. na certyfikat językowy. Docelowo jednak głównie chcę te pieniądze zainwestować i mieć na start po studiach typu własna firma.
Pytanie oczywiście, gdzie najlepiej się zadłużyć. W tym roku do wyboru są 4 banki: PKO BP SA, Pekao, SGB i PBS. Zdecydowałabym się na Pekao, ale wtedy walczyłabym o poręczenie z Banku Gospodarstwa Krajowego co wiąże się z prowizją dla BGK. Z kolei SGB i PBS dają możliwość poręczenia ze strony Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa bez żadnych prowizji (pochodzę ze wsi). Wzięcie kredytu to również otwarcie rachunku w danym banku, z którego ja nie chcę korzystać poza przelewem na swoje konto w mBanku.
Słyszałam, że jest także różne oprocentowanie później kredytu - to prawda? Nie jest to ustalane odgórnie?
Co polecacie?
Wrzucam linki do info na stronie Ministerstwa oraz do fajnego zestawienia jakiejś osoby.
http://www.nauka.gov.pl/szkolnictwo-wyzsze/informacja-o-kredytach-studenckich-w-roku-akademickim-2014-2015.html
http://kredytstudencki.com.pl/kredyt-studencki/ktory-bank-wybrac-ranking/
Z góry dziękuję za wszelką pomoc :)