Ania_77
/ 82.146.224.* / 2010-03-12 14:52
Moj ojciec zmarl przed rokiem 2000. Gdy zgłaszany byl zgon okazało się, ze jego dowodu osobistego nie ma. Nie wiadomo co sie z nim stalo. Kilka lat pozniej zaczeły przychodzic do spłaty zaciągnie juz po jego śmierciu kredyty za sprzet RTV. Ktos, kto posiadał jego dowód na jego nazwisko wyłudzał kredyty. Ja byłam przesłuchiwana przez Policje, pobierano moj podpis dla grafologa. Nie wiem jak zakonczyla sie sprawa, gdyż nie bylam w niej strona, a tylko swiadkiem. Kilka lat poźniej od przesłuchania zaczeła do mnie wydzwaniac firma windykacyjna, która odkupiła kredyt bądź kredyty od banku. Przesłałam im faxem akt zgonu ojca ale oni twierdza, że nie dostali i żadają abym przesłała ponownie. Straszyyli mnie, że jestem spadkobiercą i musze płacic. Proponowałam im złożyć sprawę do prokuratury i oswiadczyłem, że tylko z tymi organami będe rozmawiac. Niczego im nie zapłaciłam i płacić nie będe, gdyż ojciec posmiertnie nie mógł kredytów zaciągnąć. Nie odbierałem od nich korespondencji poleconej, wiec wysłali listem zwykłym, że mam do zapłaty kredyt, koszty sądowe i koszty zastępstwa prcesowego, no i oczywiście odsetki. Nie odzwyam sie do nich, nie koresponduję i nie zamierzam. Pismo dostarczone listem zwykłym traktuję jako niebyłe. Jak rozwiązac prawnie problem, tak aby firma dała sobie spokój. Ten cyrk trwa juz kilka lat. Jestem gotowa uczestniczyc w szelkich prawnych czynnościach żeby sprawę wyjaśnic, ale firma windykacyjna woli mnie straszyć i słać pisma. Proszę o odpowiedz, jak to rozwiązać i czy windykator postępuje zgodnie z prawem? Nikt nie przedstawił żadnego wyroku sądu. Gdzie mogę się zwrócic z problemem? Serdecznie dziękuję za pomoc.