Popieram. Dobrymi checiami jest pieklo wybrukowane. GINB chce dobra klientow a tym samym odbiera im prawo do podejmowania decyzyji. A to nie tedy droga...
Niemcy mialy podobny problem jesli chodzi o fundusze inwestycyjne i spekulacje gieldowe (pamietamy krach 2000/01). Co zrobili? Nie, nie ograniczyli inwestycji ani praw inwestorow, tak jak nasi specjalisci chca zrobic, lecz wprowadzili szeroko zakrojona
akcje informacyjna i nalozyli na posrednikow (biura maklerskie, banki, itd.) obowiazek szacowania ryzyka dla kazdej osoby z osobna (sic!) i dopiero na podstawie wlasnej wiedzy osoba moze wykonywac operacje finansowe samodzielnie lub ewentualnie musi kontaktowac sie z przedstawicielem banku.
I nie jest to skomplikowane, bo petent musi po prostu podac z czym mial juz stycznosc i na czym sie zna (w wypadku funduszy 5 klas do wyboru). Pod tym sie podpisuje i tyle - sam podejmuje ryzyko i sam ponosi konsekwencje - czyli normalna cywilizacja.
Dlaczego nie wprowadzic by takich przepisow dotyczacych ryzyk kursowych przy kredytach? Prosta broszura kilku-stronicowa z dokladnym wyjasnieniem i przykladem symulacji oraz jasnym stwierdzeniem, gdzie znajduje sie ryzyko spelnilaby zadanie. Do tego formularz z podpisem, ze wiem i sie zgadzam i tyle. Jest to taniej dla bankow, a ponad to nie trzeba zmieniac przepisow bankowych - czyli oszczednosci dosc spore.