Ano właśnie. Ja w 2007 roku zarobiłam, co może wydawać się niemożliwe na kredycie hipotecznym we frankach szwajcarskich. Kupiłam mieszkanie 15 grudnia 2005r. ( najlepiej było wtedy brać kredyty w walucie obcej pod koniec roku, kiedy kurs rośnie w górę a spłacać na początku roku, kiedy kurs spada) po kursie franka: 2,79zł a spłaciłam kredyt w lutym 2007 roku po kursie franka 2,52zł. I to był strzał w 10: kupić mieszkanie za kredyt i jeszcze na tym zarobić niemałe pieniądze:) No, ale żeby egzystować w świecie finansów, trzeba mieć przynajmniej podstawowe rozeznanie w tej kwestii, a nie skakać do głębokiej wody i czekać na cud, że się wypłynie na wierzch. Kredyty w walutach obcych zawsze były, są i będą ryzykowne, jak gra na giełdzie. I niestety o tym powinni pamiętać ci wszyscy obecnie rozżaleni "frankowicze". Brali to i ryzykowali, więc teraz niech nie płaczą, bo kiedy pozostali spłacali duże raty, oni spłacali sporo mniejsze.