Analizator 1
/ 213.62.126.* / 2014-01-17 11:39
Krótko myślisz człowieku. Kwestia skali. Frankowiec oddaje pieniądze do banku, a bank transferuje zyski za granicę. Frankowiec nie kupuje więc w sklepie polskich produktów, bo bank mu pieniądze zabrał. Bank też nie kupuje polskich, bo pieniądze są za granicą. W efekcie PKB jest niższe, bezrobocie wyższe. Ktoś nie ma pracy, więc zdesperowany zaczai się na ciebie i walnie w łeb, by z czegoś żyć, albo obrobi ci dom. Z pieniędzy które frankowcowi zabrano nie zapłaci nikt tu VAT, PIT, CIT. Wiec Tusk podniesie ci podatki. Albo oskubie z oszczędności emerytalnych. Frankowiec nie sprzeda mieszkania, bo musiałby jeszcze dopłacić, więc podaż mieszkań jest mniejsza, więc ceny wyższe, więc zapłacisz więcej za mieszkanie. Frankowiec ma jedno dziecko, a chciałby drugie. Ale jak patrzy na wielkość zadłużenia, to jednak nie zaryzykuje. Więc demografia siada, więc twoja emerytura też zmniejsza się stosownie. Itp. itd.
Gdyby frankowiec był jeden, możesz na to gwizdać - efekt jest niemierzalny.
Ale jak frankowców są setki tysięcy, to efekt przekłada się na miliony obywateli.
Cwani bankierzy zrobili w jajo setki tysięcy ludzi na frankach, dziesiątki tysięcy firm na różnych opcjach, i kosztem polskiej gospodarki tuczą swoją.