Chyba z literatury. "Alternatywą, zdaniem autora, powinna być ekspansywna polityka fiskalna i monetarna, czyli polityka wydatków rządowych przewyższających dochody z podatków, nawet z ryzykiem zwiększenia inflacji" - świetne rozwiązanie dla kraju który już teraz ma 100% zadłużenia a koszt obsługi długu jest wyższy niż nakłady na edukację czy inwestycje! Drukować, drukować i jeszcze raz drukować! A będzie tu Zimbabwe - kiedy do jasnej cholery nauczymy się, że pieniądz to tylko prostsza metoda wymiany poszczególnych dóbr i usług? To nie jest pokrętło z napisem PKB plus-minus!

I skoro ten noblista taki cwany, to niech poda przykład kraju, który osiągnął sukces gospodarczy tą "ekspansywną" polityką! Założę się o sześciopak, że to jeden z tych "ekspertów" którym płacą politycy mający niebywałe profity w tej "ekspansji" państwowego interwencjonizmu i drukowania kabzy bez pokrycia.

Znam dobrze tych "ekspertów" bo kiedyś naprawiali u mnie na osiedlu schody, normalni ludzie zalecali rozebrać i zrobić jak należy, ale radny nie chciał się zgodzić i posyłał ich do diabła a umowy zlecenia wystawiał tylko tym ekspertom, którzy mieli jakąś "radę" - i dwa lata łatali te schody a i tak je na wiosnę rozebrali - nobla im za to może?

I jeszcze jedno - inflacja to nic innego jak podatek, znacie jakiś przykład zbawiennego wpływu inflacji na gospodarkę? Bo ja nie.