Bernard+
/ 83.22.119.* / 2009-01-14 19:09
To, co Ukraińcy nazywają gazem technicznym to jest pojemność całego systemu rurociągów i zbiorników tranzytowych służących do utrzymywania w rurociągach przesyłowych stałej odpowiedniej do kierunków przesyłu i do szybkości przepływu gazu różnicy ciśnień. Jeżeli po zakręceniu kurka przez Rosjan, Ukraińcy zużyli na własne potrzeby znajdujący się w rurach i zbiornikach wyrównawczych gaz "techniczny" to teraz wznowienie dostaw gazu z Rosji na wejściu do ukraińskiego systemu nie spowoduje możliwości pobierania gazu z ukraińskich rurociągów tak długo aż cały system zostanie z powrotem napełniony gazem sprężonym do takich ciśnień, aby wypływ gazu z rurociągu Ukraińskiego do np. Bułgarskiego nie spowodował spadku ciśnienia w rurociągach przesyłowych na całej trasie. Tymczasem, jeżeli Rosjanie po odkręceniu kurka zaczęli tłoczyć gaz np. pod za małym ciśnieniem to musi upłynąć kilka dni zanim będzie można odkręcić kurek i zużywać gaz w Słowacji, Bułgarii, Rumunii i Turcji. Ktoś, więc musi zapłacić za ten gaz "techniczny, który musi stale wypełniać rurociągi przesyłowe, aby można na końcu rury sprzedawać gaz odbiorcom z UE. I tu okazuje się, że Ukraina jest zbankrutowana i nie będzie zarabiać na przesyle gazu do UE gdyż nie ma, za co kupić gazu niezbędnego do napełnienia swoich rurociągów przesyłowych to tak jakby wodociągi miejskie kupując wodę z ujęcia wody należącego do innego przedsiębiorstwa nie miały pieniędzy na zapłacenie za wodę, którą trzeba napełnić puste rurociągi miejskie i osiedlowe zanim woda dopłynie do mieszkań, bo mieszkańcy zapłacą za wodę, która przejdzie już za licznik, ale nie zapłacą za wodę, która pozostaje w rurach przed licznikiem i za wodę, która musi być stale w zbiornikach na pompowniach lub w wieży ciśnień.