Najciekawsze jest to, ze nikt nie pyta o to samych zainteresowanych, czyli Greków. A może oni chcą wrócić do swojej drachmy i mieć święty spokój. Trzeba bacznie się przyglądać bo przekład Grecji może dużo dać do myślenia, czy rzeczywiście warto wstępować do strefy kosztem swojej niezależności. Nie "wieszałbym psów" na Grekach bo tylko głupi nie bierze gdy dają. Trochę to przypomina sytuację dilera i narkomana. Żeby mieć dobry rynek na swoje produkty trzeba dawać i w końcu uzależnić delikwenta, temu się wydaje, że bez narkotyku nie ma życia. A przecież to nieprawda. Podobnie jest z euro, kiedy uzależnią, wmówią Ci, że poza nimi nie ma życia. Trzeba wyciągnąć wnioski z greckiej lekcji.