Robert886
/ 83.21.28.* / 2016-03-28 19:48
Poglądy ks. Stryczka są mi bliskie, bo jestem wolnościowcem i zawsze popierałem Korwina. Obaj mówią rzeczy niepoprawne politycznie (a nienawidzę szczerze tej zarazy, jaką jest 'political correctness'!) i obaj argumentują chłodną logiką, a nie emocjami, które są zawsze złym doradcą. Parę rzeczy jednak ks. Stryczek za bardzo upraszcza - może dlatego, że nigdy nie musiał sam budować zrębów swej materialnej egzystencji ani nie odpowiadał za rodzinę. Tymczasem fakty są takie, iż dziś właściwie wszystko na tym świecie zostało już zagrabione, a wszelka działalność człowieka - opodatkowana! Nie ma już ziemi niczyjej, którą można by zająć, ba - nawet wielkie obszary mórz są zawłaszczone, a podatnik jest stale pod lupą, bo... no właśnie, choć 'nie ma czegoś takiego, jak sprawiedliwość społeczna', to jednak to zgubne pojęcie zakorzeniło się głęboko i w prawie stanowionym, i w umysłach ludzi - i wciąż nam rzuca kłody pod nogi! Wolność, rozumiana jako swoboda decydowania o sobie, została nam skutecznie odebrana, a socjalistyczne dogmaty o równości ludzi, równości płci czy inne takie bzdety weszły do systemów prawnych wszystkich w miarę cywilizowanych państw. Dziś nie da się tak łatwo zastosować recept sprzed 150-200 lat, gdy można było znaleźć sobie innego pracodawcę czy inne miejsce do życia bez formalności. Dziś najpierw trzeba mieć zasoby pozwalająca na takie poszukiwania, a potem pytać o zgodę aktualnych właścicieli. No i nadzorców naszego życia, którzy decydują np. czy dadzą wizę, czy nie, czy zezwolą na budowę, czy nie, czy nałożą 10% czy 40% podatku/składki/haraczu... Wolność w wersji ks. Stryczka istnieje, ale tylko dla tych, którzy potrafią ją sobie... kupić (bo kto bogatemu zabroni?). Co nie znaczy, że nie należy do niej dążyć, choć wymagać to może demontażu obecnych struktur - zwłaszcza przerostu władzy państwa nad człowiekiem i odrzucenia egalitarystycznych utopii (w tym demokracji). Bez odpowiedzi pozostawię pytanie, czy ogłosić abolicję wobec dawnych i nowszych łajdactw, dzięki którym dziś niektórzy mają tak wiele, a inni tak mało - i to bez względu na swą pracę, wysiłek i potencjał umysłowy?