Przede wszystkim należy powiedzieć, że w Polsce i UE nie ma wolności gospodarczej (oprócz być może ostatnio Rumunii). Na pracę nałożone są koszty, podatki, składki. Mając na umowie o pracę 4500 zł brutto, pensja netto wynosi 2500 zł, 2000 zabiera państwo. Dlaczego ludzie tego nie potrafią zrozumieć? To jest jawne złodziejstwo ze strony państwa. Ksiądz Stryczek ma absolutną rację. Ksiądz propaguje człowieka zgodnie z zasadą: nie ważne kim jesteś, ważne kim możesz być. I to jest wspaniałe, to jest pokazanie, że człowiek może "przenosić góry". To jest właśnie godność człowieka. Jest to całkowite zaprzeczenie idei unijnych i obecnych polskich. Jest to afirmacja wartości cywilizacji europejskich. Ale na początek należy zmusić państwo do zniesienia podatków, tych nakładanych na pracownika i tych na pracodawcę. Dla większości pracowników wrogiem jest pracodawca. Jest to bardzo wygodne podejście, gdyż pracownikowi się wydaje, że polepszenie swojego bytu może zapewnić sobie zmuszając do czegokolwiek pracodawcę. Ale dlaczego pracownik nie sprzeciwia się roli państwa w relacji pracownik-pracodawca? Dlaczego pracownik nie buntuje się na to, że to państwo zabiera mu tyle wynagrodzenia w podatkach i składkach? Jak wspomniałem wyżej, z pensji 4500 brutto, państwo zabiera 2000 zł. Skończmy raz na zawsze z antagonizmem na linii pracownik-pracodawca. Zacznijmy walczyć z prawdziwym wrogiem, jakim jest państwo, którego nie da się inaczej nazwać jako złodzieja i przestępcy. Od razu podaję przykłady, dlaczego pańswo jest wrogiem, a nie pracodawca, w relacji pracownik, pracodawca - państwo. Rumunia obniżyła podatek dochodowy dla małych firm, który od pocątku 2016 roku wynosi od 1 do 3 %. Ponadto obniżono tam
vat. Od razu okazało się, że Rumunia zanotowała największą sprzedaż detaliczną spośród wszystkich państw UE. Kolejny przykład z Chin. Tam pomimo tego, że obowiązują przepisy podatkowe, to Chiny nie wtrącają się do drobnej i średniej sprzedaży. Można wystawić sobie stolik z patelnią na ulicy i sprzedawać to co się ugotuje bez KAS FISKALNYCH. W obu tych przypadkach wszyscy na tym zarabiają. Państwo też zarabia, bo nie musi pomagać biednym i leniom, zabierając pracownikom i pracodawcom horendalnie wysokie podatki i składki. Zarabiają pracownicy i pracodawcy, bo nie muszą się składać w imię sprawiedliwości społecznej na ubogich i tych, którym nie chce się pracować. Tyle, że nasze państwo świetnie zdaje sobie sprawę z tego, ze im więcej ludzie mają pieniędzy, tym państwo ma mniejszą władzę i mniej do powiedzenia. Dlatego kolejne rządy trzymają nas na smyczy, w kagańcu, dlatego państwo zrobiło z nas niewolników. Trzeba koniecznie zlikwidować podatki dochodowe i obowiązkowy zus. Tego za czasów Jezusa nie było, więc ci, którzy mówią o tym, że powinno się pomagać ubogim, bo tak Jezus kazał, nie powinni zabierać głosu.