tezeusz
/ 178.235.42.* / 2016-03-28 09:33
Ja bym ani do polityki ani do gospodarki nie mieszał Jezusa. Przede wszystkim nikt nie wie, co Jezus mówił, bowiem jak pokazują badania nie mamy pewności, co jest prawdą a co późniejszą manipulacją Kościoła.
Ingerencja państwa - może i powinna istnieć tylko czy państwo jest w stanie ingerować wszędzie?. Już mieliśmy wszystko państwowe i wiele dobrego z tego nie wyszło. Owszem może ludziom się żyło trochę lepiej, ale wszystkim mizernie. Państwo gnębiło prywatne inicjatywy, tylko czy pozostali mieli z tego jakieś większe profity?. Państwo dbało o swoich funkcjonariuszy. I nic poza tym. Teraz państwo niekiedy ingeruje, ale też czyni to "niesprawiedliwie". Bo w czym lepszy jest np. górnik, niż pielęgniarka, czy kasjerka w markecie?. Tylko że jak górnicy zrobią zadymę, to jest groźnie i głośno. Natomiast państwo się nie przejmie specjalnie zadymą zrobioną przez kasjerki z marketu. Dlaczego państwo nie otwiera państwowych zakładów pracy?. Bo nie jest w stanie stworzyć przez to wysp dobrobytu. Każda działalność biznesowa opierać się musi na bilansie i musi przynosić dochód. Inaczej to nie ma sensu. Przez wiele lat państwo zwane PRL zabierało nam (a właściwie nie wypłacało) 48% zarobków, tłumacząc, ze zbiera na nasze godziwe emerytury. Co z tego wyszło - widzimy. Nie ma nic za darmo i żadne państwo nie jest w stanie niczego za darmo zapewnić. Jest co najwyżej w stanie równo podzielić biedę. Obecnie państwo też dba o swoich funkcjonariuszy. Reszta dostaje ochłapy. Rolą państwa jest stwarzanie warunków, aby ludzie chcieli i mogli działać. Ale tego nie robi. Nie tylko nasze państwo. To wszystko nie jest takie proste, jak wielu dyskutantów by chciało.
Frankowicze - przez wiele lat płacili dużo mniej, niż złotówkowicze. Ich ryzyko. Czy teraz państwo (czyli my wszyscy) mamy za to płacić?. I tak by można pewnie jeszcze długo. Tylko czy to coś zmieni?