Z Księdza to bardziej ekonomista niż kapłan. Przynajmniej tak odbieram kogoś kto częściej cytuje światowych ekonomistów niż samego Jezusa.
Czy Ksiądz ma pojęcie w jakim świecie żyjemy?
Prezes banku zarabia tyle na ile wskazują jego wyniki. Czy ma Ksiądz świadomość jakimi decyzjami zwykle niemoralnymi są okupione te wyniki? Właśnie w ten sposób wciskało się ludziom kredyty we frankach. Wartość franka spada = frajer płaci więcej = wynik. Nikt im nie powiedział o przewalutowaniu kiedy można było jeszcze przed tym uciec. Nawet nie frank a zwykły kredyt gdzie przez 30 lat trzeba oddać 2gie tyle. Czy moralnym jest bycie głową niemoralnej instytucji. Wiadomo - nie chcesz, nie musisz. Niestety spora część ludzi w tym kraju musi a dla tych co nie chcą albo nie mogą organizuje się
akcje typu "szlachetna paczka".
Pieniądz nie jest wynalazkiem Boga ale człowieka. To właśnie mamona zaślepia nawet najbardziej gorliwych katolikow którym mimo wszystko wydaje się, że nadal są nienaganni. Daje poczucie władzy i przewagi nad innymi, jest wyznacznikiem pozornego szacunku. W momencie przekroczenia granicy Bóg nie jest już potrzebny bo widzą go w każdym lustrze.
Pod tym co Ksiądz powiedział podpisują się głównie ludzie którzy "wierzą w Boga ale nie w Kościół (patrz księży)" Udostępniają to ci sami ludzie którzy gardzą Bogiem i Kościołem a dla których pieniądz jest wartością nadrzędną. Bardzo ładnie ich Ksiądz usprawiedliwił i powiem więcej, mimo tego że się z Księdzem zgadzają jakoś nie umiem ich sobie wyobrazić biegnących w niedzielę do kościoła na Księdza kazanie. Wręcz przeciwnie. Tylko się utwierdzają w swoich poglądach słysząc to co chcą i to od samego kapłana.
Zrobił Ksiądz niezły bigos, trzeba teraz posprzątać. Nie można służyć Bogu i mamonie. Idź, sprzedaj wszystko i rozdaj ubogim. Dokładnie - to jest mit... naszych czasów