Wiele osób jeszcze dwa tygodnie temu przechwalało się na forum jak to się fajnie żyje z zarobków z giełdy, jakie to wspaniałe dodatkowe źródło dochodu itd. Itp. Nie ma cudów, zarobki na giełdzie to ciężka praca wymagające mocnych nerwów, elastyczności i nie zawsze dająca spodziewane efekty. Jak rosło to mogło się wydawać, że te zarobki z giełdy to teraz będzie taka codzienność, wystarczy sobie
akcje kupić taki lub siakie i już forsa z nieba będzie płynęła. Padały slogany typu „gospodarka ma mocne podstawy”, „dziś rynek jest rozwinięty, a kiedyś nie był, stąd teraz to już nie będzie bessy tylko wzrosty”, „jest jeszcze tyle pieniędzy poza funduszami akcyjnymi, na pewno ludzie będą likwidować lokaty i wpłacać na giełdę”. A teraz co? Gdzie się to wszystko podziało?