Frogo
/ 83.27.23.* / 2006-12-07 01:00
Lepper musi odejść, bo w dowolnej chwili może zerwać koalicję, a to byłby koniec PISu. Trzeba więc Leppera wespół z Dużym Małym Człowiekiem na zbity pysk wykopać, a ich posłów, w znakomitej większości dietetycznych” zaszantażować i albo przejdą do PISu, albo koniec dolce vita i won z powrotem do pasienia krów oraz na brunatne wiece Hitler Jugend, zakrapiane tanim winem owocowym białym. Plan może się udać, gdyż człowiek łatwo się do luksusu przyzwyczaja i z trudem z niego rezygnuje. Posłowie Samoobrony już przywykli do zamiatania korytarzy sejmowych swoimi wiechciami, nieodmiennie wystającymi im z butów, a tu trzeba by znowu coś zasiać, krowy oporządzać, gnój wywozić, a i żadna telewizja z matołami nie będzie już nigdy chciała rozmawiać – koniec sławy! LPRowskie gardła także zdążyły już przywyknąć do szlachetniejszych trunków i przeróżnych korzyści, które ofiaruje im szczodrze stan poselski.
Strategia Little Duck’a, jeśli ją właściwie oceniłem, z technicznego punktu widzenia wydaje się słuszna, ale jest kilka ale. Po pierwsze, polityk posługujący się tak nikczemnymi intrygami z pewnością nie jest wzorem moralności, a czy niemoralny człowiek może wprowadzać moralne porządki? Raczej nie, bo to mniej więcej tak, jakby prostytutka miała prowadzić pensję dla cnotliwych panienek z dobrych domów, albo kursy moralności w przykościelnej świetlicy. Po drugie, czego można się spodziewać po współpracy niemoralnego człowieka ze zwykłymi szubrawcami? Zapewne niczego dobrego.
Chciałbym jeszcze słowo o p. Łyżwińskim. Jeśli się potwierdzą doniesienia p. Anety, a patrząc na twarz (?) p. Łyżwińskiego osobiście odnoszę wrażenie, że jest to wielce prawdopodobne, to p. Łyżwiński nie tylko zmuszał p. Anetę do czynów lubieżnych, ale był także zwykłym stręczycielem, prowadzając ją do p. Leppera. Ale to wszystko betka wobec nakłaniania do morderstwa sześciomiesięcznego dziecka i jeśli jej słowa są prawdziwe, to p. Łyżwiński wraz z weterynarzem Mendele powinien odpowiadać właśnie za usiłowanie morderstwa. Jednak po dzisiejszym butnym wystąpieniu p. Łyżwińskiego mam wątpliwości, czy prokuratura będzie potrafiła postawić prawo ponad interesem partyjnym, dlatego nie spodziewam się obecnie rzetelnego wyjaśnienia tej sprawy, raczej sądzę, że będą chcieli, z pomocą zawłaszczonych mediów i pseudo-autorytetów naukowych zrobić z p. Anety wariatkę i mitomankę, a materiał genetyczny badany w podległych laboratoriach nie potwierdzi ojcostwa p. Łyżwińskiego. Sprawa jest b. poważna, więc trzeba weryfikacji zupełnie niezależnego laboratorium, będzie to ewentualnie możliwe w przyszłości, o materiał genetyczny na szczęście nietrudno.