oto prawda
/ 83.26.250.* / 2016-01-16 09:27
W PRL Jan Szyszko równie dobrze układał się z aparatczykami z PZPR, jak i z księdzem proboszczem. Dziś trudno wskazać drugiego polityka PiS, który miałby tak dobre relacje zarówno z prezesem, jak i z dyrektorem z Torunia.
>> Zamach na Puszczę Białowieską - w niedzielę marsz w Warszawie!
Zacznijmy od tego, że minister środowiska profesor Jan Szyszko jest postacią zagadkową. Takim przymiotnikiem określa go dawna koleżanka z rady podwarszawskiej gminy Wesoła, późniejsza posłanka PO Ligia Krajewska. Gdy dopytuję, co ma na myśli, opowiada o sesjach rady na początku lat 90. - Wpadał i wrzucał jakiś kontrowersyjny wniosek, o który spieraliśmy się do trzeciej rano. On sam znikał. Nigdy nie było wiadomo, o co mu chodzi.
W radzie był osamotniony - w opozycji do radnych z listy Komitetu Obywatelskiego "Solidarność". Nie dali mu pieniędzy na badania fauny i flory w Starej Miłośnie - dzielnicy Wesołej, gdzie się urodził i mieszka do dziś. W latach 80....