Forum Polityka, aktualnościPolityka

Kwaśniewski na premiera?

Kwaśniewski na premiera?

Money.pl / 2007-09-23 10:47
Komentarze do wiadomości: Kwaśniewski na premiera?.
Wyświetlaj:
Rektor / 62.0.20.* / 2007-09-24 17:13
Tajne konta - doktryna “pierestrojki”?

Jak twierdzi Pierre de Villemarest (jeden z najbardziej znanych badaczy partii komunistycznych) w połowie lat osiemdziesiątych z ówczesnego ZSRR i państw bloku komunistycznego rozpoczęto transfer ogromnych sum (tak w walucie, jak i w złocie, platynie itd.) do banków Europy Zachodniej i Ameryki Łacińskiej. W przypadku ZSRR chodziło o finansowanie tzw. tajnego super-KGB istniejącego od drugiej połowy lat 80. wewnątrz sowieckiego wywiadu cywilnego. Jednocześnie zaczęły powstawać nieformalne struktury wewnątrz oficjalnych służb wywiadowczych całego bloku wschodniego.

Jak mówił Villemarest w czerwcu 1993 r. podczas konferencji Dekomunizacja i rzeczywistość tylko z ZSRR wytransferowano nielegalnie za granicę ponad 50 miliardów dolarów, ulokowanych następnie na około siedmiu tysiącach tajnych kont bankowych. Nielegalne transfery nadzorowali: Michaił Gorbaczow, wtedy szef KPZR i państwa radzieckiego, oraz Anatolij Łukianow, przed tzw. pierwszym puczem moskiewskim przewodniczący Rady Najwyższej Związku Radzieckiego, oraz szef tzw. organów administracyjnych, nadzorujących funkcjonowanie ZSRR.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że opisywana sprawa ma niewiele wspólnego z PZPR i Socjaldemokracją RP. Tymczasem ma. Pieniądze, transferowane za granicę m.in. przez tzw. super-KGB zostały przeznaczone także na wsparcie zagranicznych partii komunistycznych.

Mówi o tym postanowienie Biura Politycznego KC KPZR nr 175/3 z 11 grudnia 1989 r., nakazujące transfer 22 milionów dolarów dla zagranicznych partii komunistycznych oraz innych organizacji.

Według Aleksandra Jakowlewa Gorbaczow o wiele wcześniej, bo już 26 kwietnia 1988 r., nakazał Walentinowi Falinowi przelać z budżetu państwa wiele milionów dolarów i innych dewiz zagranicznych dla zaprzyjaźnionych stowarzyszeń. O skali tej “bratniej pomocy” niech świadczy fakt, że np. Komunistyczna Partia Szwecji, na liście finansowanych na dalekiej, bo sześćdziesiątej piątej pozycji - dostała od Kremla w 1990 r. 275 tysięcy dolarów.





Rosjanie ujawniają: PZPR - agentura finansowana

Jak wszystko wskazuje na liście “obdarowanych” za wierną służbę była i Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. PZPR zostaje rozwiązana w styczniu 1990 r. podczas jej XI Zjazdu.

Jeszcze tej samej nocy Zjazd przekształca się w Kongres Założycielski SdRP.

Jej szefem zostaje Aleksander Kwaśniewski.

Działacze Socjaldemokracji od początku ubolewają nad szczupłością kasy partyjnej.

Na początku lipca 1991 r. tygodnik “Rossija”, organ rosyjskiego parlamentu, ujawnia dokumenty świadczące, że w styczniu 1990 r. (a więc w miesiąc po dyrektywie sowieckiego Politbiura) ówczesny I sekretarz KC PZPR - Mieczysław F. Rakowski podpisał w Moskwie porozumienie o zaciągnięciu od KPZR nie oprocentowanego kredytu w wysokości pół miliarda starych złotych polskich i 1 miliona 232 tysięcy dolarów amerykańskich.

Wówczas obowiązuje jeszcze przepis, wymagający uzyskania indywidualnej zgody prezesa NBP na zaciągnięcie za granicą kredytu wyższego niż 500 tys. dolarów. Rakowski o taką zgodę nie występuje.

Tak rozpoczyna się sprawa nazwana ”moskiewskimi pieniędzmi dla PZPR i SdRP”, sprawa, której wyjaśnianie zostało zakończone bez wyjaśnień po tym, jak prokurator Jerzy Jaskiernia (PZPR, SLD) odrzucił bez uzasadnienia wniosek warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej o uchylenie decyzji o umorzeniu śledztwa (rozpoczętego przed powrotem postkomunistów do władzy, w listopadzie 1991 r.).

Według “Rossiji” pieniądze uzyskane od KPZR miały posłużyć na organizację XI Zjazdu oraz utworzenie nowej partii lewicy postkomunistycznej i miały być zwrócone w ciągu roku.

Obok tygodnik publikuje list Gennadija Janajewa (wówczas sekretarza KC KPZR, odpowiedzialnego za stosunki międzynarodowe), skierowany do Gorbaczowa w październiku 1990 r. i przedstawiający prośbę Rakowskiego o przedłużenie terminu spłaty kredytu.

W bezpośredniej rozmowie z Janajewem, przeprowadzonej w Warszawie, Rakowski oraz towarzyszący mu Leszek Miller poinformowali, że 300 tysięcy dolarów zostało przeznaczonych na uruchomienie partyjnego dziennika “Trybuna” (tak wynika z dokumentacji KPZR - stwierdza Agata Chróścicka w swojej książce Kwaśniewski Jestem...), 200 tysięcy - na wypłaty dla zredukowanych pracowników aparatu partyjnego. Kierownictwo SdRP było gotowe zwrócić pół miliona dolarów, a 200 tys. włożyć w biznes, by z zysków zwrócić całość kredytu.

Według danych prasowych w listopadzie 1990 r. SdRP zwróciła Moskwie 600 tysięcy dolarów.

2 listopada wysłannicy KPZR - Władymir Wierszynin (prawdziwe nazwisko Silwestrow, wysoki oficer KGB) i Witalij Swietłow - odbierają pieniądze, określane jako “wartościowa przesyłka”, od Leszka Millera i przesyłają je kanałami KGB do Moskwy. Kanałami KGB, a więc poza normalnymi kanałami bankowo-finansowymi.





Miller: Nic nie wiedziałem, nic nie słyszałem

Prasa rosyjska pisze także o powołaniu w marcu 1991 r. “sztabu, mającego koordynować komercyjną działalność partii komunistycznych” w Europie Wschodniej.

Według “Komsomolskiej Prawdy” z 10.11.1991 r. w Warszawie zgodnie z tajną uchwałą KC KPZR i propozycją lidera Socjaldemokracji RP Leszka Millera utworzono bank danych i sztab ds. komercyjnej działalności partii komunistycznych.

Zdaniem gazety 11 lipca 1991r. Gorbaczow wyznaczył pięć osób spośród ścisłego kierownictwa KPZR, które miały zająć się tajnym biznesem.

Po puczu Janajewa część z nich popełniła samobójstwo. Minister sprawiedliwości Rosji Gienadij Filszyn miał zaproponować zachodnim adwokatom swoisty kontrakt: odnalezienie tajnych kont KPZR w zamian za kilka procent znaleźnego.

Informacje o kontaktach KPZR - PZPR (SdRP) potwierdza 12 listopada attaché prasowy Ambasady ZSRR w Warszawie Nikołaj Tracuk, pisząc w specjalnym oświadczeniu, iż doniesienia te oparte są na źródłach wiarygodnych (archiwalnych materiałach KPZR). Kilka godzin później wycofa się z tego stanowiska.

Tego samego dnia Leszek Miller zaprzecza tezom prasy rosyjskiej: (..) W każdej prowokacji jest ziarnko prawdy - mówi. Jego zdaniem obrady, o których wspomina m.in. “Komsomolska Prawda” miały na celu znalezienie sposobów działalności gospodarczej, które mogłyby przynieść pieniądze na działalność polityczną (...)

Podkreśla: Nic nie wiedziałem o pożyczce zaciągniętej przez Mieczysława Rakowskiego, to do niego należy wyjaśnienie tej sprawy. Pośrednio potwierdza jednak fakt spotkania z wysłannikami KGB: Nie mieliśmy wpływu na to, co było umieszczane w sporządzanych w ZSRR notatkach ze spotkań, w których uczestniczyliśmy. Zapowiada sprawy sądowe przeciw gazetom, ujawniającym sprawę “moskiewskich pieniędzy”.

Natomiast odpowiedzialny za finanse SdRP Edward Kuczera wymienia dwie firmy, znajdujące się pod kontrolą Socjaldemokracji: “Euro-tur” (prezes - Józef Misztal - sekretarz generalny w Polskim Związku Żeglarskim, powiązany, według posłów Krasowskiego i Nowaka, z INTERSTEREM Ireneusza Sekuły) i “Transakcję”.

Obie powstały z 95-procentowym udziałem b. PZPR.

Ciekawe jest stanowisko Aleksandra Kwaśniewskiego, który spytany przez “Gazetę Wyborczą” (GW 13.11.1991 r.) o “Euro-tur” mówi z rozbrajającą szczerością: Jest taka firma. Powstała jeszcze za czasów PZPR.

Ustawa o partiach politycznych pozwala przecież partiom na prowadzenie działalności gospodarczej m.in. w ramach spółek. Są takie spółki w rejestrze [dziennikarka “GW” pyta: tzn. w sądowym rejestrze spółek?), Kwaśniewski odpowiada: Nie, w rejestrze SdRP. My dajemy tym spółkom pieniądze, one nimi obracają.

Skoro SdRP jest tak biedna, że nie ma na pieniądze dla działaczy, to skąd ma na finansowanie licznych spółek?



Pompowanie spółek: co najmniej 6 mln USD i 4 mld starych złotych

Pośrednią przynajmniej odpowiedź na to pytanie przynoszą doniesienia na temat wizyty skarbnika SdRP Wiesława Huszczy w Moskwie pomiędzy 16 a 19 kwietnia 1990 r., przekazane przez “Moskowską Prawdę” z lipca 1992 r.

Jak pisze Agata Chróścicka dziennik twierdził, opierając się na dokumencie autorstwa Anatolija Kruczyny (kierownika ds. administracyjnych KC KPZR - popełnił samobójstwo po nieudanym puczu moskiewskim), iż Huszcza miał tam prowadzić konsultacje na temat współpracy ekonomiczno-gospodarczej z KPZR: Jedynym wyjściem z trudnej sytuacji finansowej, zdaniem kierownictwa SdRP, jest rozwijanie aktywnej działalności gospodarczej, w tym przy udziale partnerów zagranicznych, następnie przerzucanie części środków za granicę, aby tym sposobem zachować je i spowodować ich wzrost. Już zostały utworzone spółki akcyjne w Wiedniu i Nowym Jorku.

SdRP utrzymuje kontakty gospodarcze z austriackimi i włoskimi socjaldemokratami.

Jest w trakcie nawiązywania współpracy z Finami. Ogółem udało się włożyć w spółki akcyjne część środków byłej PZPR (6 mln USD i 4 mld zł). W tych warunkach polscy towarzysze uważają za życiową konieczność współpracę z KPZR w sferze gospodarki i ekonomii.

Huszcza komentując informacje “Moskowskoj Prawdy” zaprzeczył istnieniu spółek w Wiedniu i Nowym Jorku i transferowi, do października 1991 (do czasu gdy był skarbnikiem), pieniędzy SdRP za granicę. Aleksander Kwaśniewski określił notatkę Kruczyny jako wynik skłonności Huszczy do fantazjowania. Huszcza nie czuł się tymi słowami obecnego prezydenta obrażony: Widziałem się z Olkiem, powiedział, że w tej sytuacji takie stwierdzenie było najlepsze.





Kwaśniewski, czyli 14 milionów zaginionych dolarów

Kwaśniewski pojawia się przy jeszcze innej sprawie, dotyczącej znikania funduszy PZPR.

Huszcza opowiadał, jak na początku 1990 r., a więc w czasie rozwiązywania partii komunistycznej i tworzenia “socjaldemokracji” były czyszczone konta PZPR (z obawy przed przejęciem przez państwo majątku partyjnego: na przykład jeden z warszawskich adwokatów podjął w imieniu SdRP aktywa z konta dewizowego, należącego do PZPR i ulokował je w depozycie w zespole adwokackim. Oprócz Huszczy odpowiednie dokumenty depozytowe podpisali: Kwaśniewski i Miller).

Przypomnijmy, że fundusz dewizowy PZPR znajdował się na koncie w XV Oddziale Banku PKO w Warszawie i został utworzony po zarządzeniu ministra finansów w rządzie Tadeusza Mazowieckiego - Leszka Balcerowicza (PZPR), zgodnie z którym wszystkie aktywa partii komunistycznej zostały ściągnięte z zagranicznych oddziałów polskich banków.

Tak naprawdę to do dziś nie wiadomo, ile pieniędzy wspomniany warszawski adwokat wywiózł swoim samochodem z PKO.

Jedne źródła mówią o ośmiu, jeszcze inne o czternastu milionach dolarów.

Powołana na początku 1990 r. komisja rządowa pod przewodnictwem szefa URM i najbliższego współpracownika Mazowieckiego - Jacka Ambroziaka (byli w niej także: Aleksander Hall, Marek Dąbrowski i Jerzy Ciemniewski), zdołała jedynie policzyć... budynki zajmowane w przeszłości przez partię komunistyczną. Odzyskała 1866, pozostałe trzydzieści cztery SdRP zajmuje, a część z nich sprzedała (wbrew wykładni Trybunału Konstytucyjnego, iż SdRP nie jest prawną spadkobierczynią PZPR, a więc wbrew prawu).





Czerwony żubr w PKOl.

W listopadzie 1991 r. obecny premier Włodzimierz Cimoszewicz ubolewał w “GW”, że jego formacja nie ma pieniędzy na sfinansowanie kampanii wyborczej, przyznając, że gospodarkę finansową w SdRP prowadzili Miller i Huszcza. A listopad 1991 to czas pączkowania tzw. spółek nomenklaturowych.

A także finał skandalu wokół Polskiego Komitetu Olimpijskiego, kierowanego przez Kwaśniewskiego (wiceprezesem była tam wówczas Irena Szewińska).

PKOl z czasów Kwaśniewskiego był istnym rezerwatem dla komunistów.

To Kwaśniewski ściągnął do pracy w Komitecie swoich kolegów z socjalistycznych przybudówek młodzieżowych: m.in. Sergiusza Najara, wysokiego działacza Międzynarodowej Federacji Studentów w Pradze, dla którego specjalnie utworzył stanowisko “dyrektora biura”, sprzeczne ze statutem PKOl.

We wrześniu 1991 r. Urząd Wojewódzki w Warszawie, w oparciu o dokumenty z kontroli w PKOl. kieruje do sądu wniosek o rozwiązanie Komitetu , zawieszenie Zarządu i powołanie kuratora. Aleksander Kwaśniewski krok Urzędu określa jako decyzję nie tylko represyjną i polityczną, ale też pozbawioną podstaw prawnych. Od dłuższego czasu obserwuję ataki na PKOl. i na mnie (GW - 31.10-1.11.1991r.).

Wspomniana kontrola wykazała tymczasem liczne nieprawidłowości finansowe (komitet wykazuje niegospodarność i rozrzutność), znów dziwnym trafem powiązane z SdRP.

Między innymi Kwaśniewski, jako szef PKOl., kupił bez uzasadnienia nową lancię od Centralnego Komitetu Wykonawczego SdRP za 32 mln złotych.

Ponadto na koncie PKOl. w londyńskim oddziale Banku Handlowego znalazło się 1 mln 600 tys. dolarów, choć w tym samym czasie Komitet miał deficyt w wysokości miliarda złotych.

Samemu Kwśniewskiemu stawiano zarzuty nieuzasadnionych podróży (m.in. do Francji, Szwajcarii, Hiszpanii, Izraela), odbywanych za pieniądze PKOl. - tak Kwaśniewski, jak i inni bossowie PKOl. podróżowali najdroższą business-class.





Eksmitować socjaldemokratów z Rozbrat

Ostatnio liderzy postkomunistów na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej poinformowali, że dla uregulowań zobowiązań wobec Skarbu Państwa zmuszeni są wypuścić specjalne “cegiełki”. W tych samych dniach gdański likwidator PZPR - M. Biernacki został odwołany przez, pochodzącego z SdRP wojewodę Henryka Wojciechowskiego.

Biernacki próbował dobrać się do skóry spółce SERVICUS, zarządzającej siedzibą SdRP przy warszawskiej ul. Rozbrat (przekazaną w 1973 r. przez prezydium Rady Narodowej w użytkowanie PZPR). Budynek, zgodnie z ustawą o nacjonalizacji majątku partii komunistycznej, powinien wrócić do właściciela - Gminy Warszawa-Centrum).

Zablokował to ówczesny szef URM Michał Strąk z PSL, który zadecydował, że siedziba SdRP jest własnością nie gminy, a Skarbu Państwa. Pomimo korzystnego dla władz Warszawy wyroku w instancji odwoławczej, socjaldemokraci do dziś okupują budynek, nie płacąc miastu za jego eksploatację, odwrotnie: pobierają duże pieniądze od firm za wynajem pomieszczeń.

Zgodnie z przepisami prawa powinni zostać wyrzuceni na bruk, tak jak inne osoby nie płacące czynszów. Władze Warszawy jednak nie reagują. Być może dlatego, że w Ratuszu prezydentem jest Marcin Święcicki, eks-komunista, zaplątany w aferę alkoholową (od odpowiedzialności politycznej w tej sprawie uwolnił go Sejm), a stolicą rządzi koalicja SLD-Unia Wolności.





Z lewej kieszeni do prawej

SERVICUS, zatrudniający około 60 osób - jak ujawniło niedawno “Życie” - to kolejna spółka “towarzyszy postkomunistów”. W jej Radzie Nadzorczej zasiadają: prezes Jerzy Jaskiernia (który jako Prokurator Generalny uniemożliwił wyświetlenie sprawy “moskiewskiej pożyczki”), wiceprezes Kazimierz Bąk, Andrzej Czyż, Andrzej Hajkowski, Edward Kuczera (skarbnik postkomunistów). Według bilansu firmy za rok 1995 osiągnęła ona 19 tys. 403 zł i 13 gr zysku (w 1993 r. - osiem mln starych złotych straty).

W lokalu SdRP na Rozbrat, oprócz innych, ma swoją siedzibę także Fundacja “Współpraca - Nauka - Pojednanie”, zapewniająca, że nie ma żadnych związków z postkomunistami. Jednak w składzie fundacji - według “Życia” - są m.in.: Jerzy Szmajdziński i Tadeusz Iwiński.

Najbardziej znaną spółką, skupiającą członków b. PZPR i SdRP stał się INTERSTER Ireneusza Sekuły (niedawno stracił immunitet poselski), mający swoją siedzibę w gmachu OPZZ przy ul. Kopernika w Warszawie. W 1990 r. INTERSTER otrzymał od Komitetu Młodzieży i Kultury Fizycznej korzystnie oprocentowaną pożyczkę. Na czele KMiKF stał wówczas Aleksander Kwaśniewski.

O posiadanie udziałów w INTERSTERZE podejrzewani byli m.in.: Kwaśniewski, Wilczek, Rakowski.

Przed wyborami prezydenckimi wypłynęła sprawa “POLISY” - spółki ubezpieczeniowej, w której znaczne udziały mieli wysocy funkcjonariusze b. PZPR oraz m.in. żony Józefa Oleksego oraz Aleksandra Kwaśniewskiego.

Jest i Fundacja im. Kazimierza Kelles-Krauzego (jeden z fundatorów to Tadeusz Iwiński - członek Rady Naczelnej SdRP), wykonująca zalecenia z przywołanej tu wyżej tajnej uchwały KC KPZR z 1991 r.

Jej prezesem jest Sławomir Wiatr (PZPR, SdRP, syn obecnego ministra edukacji narodowej), według nie potwierdzonych informacji mający też udziały w firmie BILLA, powiązanej z POLMARKIEM, w której pracował Władimir Ałganow (według wniosku byłego ministra SW - Andrzeja Milczanowskiego, do Prokuratury Wojskowej: oficer KGB w randze I sekretarza Ambasady Rosji w Warszawie, do 1992 r. oficer prowadzący Józefa Oleksego. Wypada przypomnieć, że do spotkań Oleksego z Ałganowem dochodziło także w kwaterze SdRP na Rozbrat).

To tylko niektóre z przykładów.

Jeżeli członkowie SdRP są tak obrotnymi biznesmenami, to gdzie są pieniądze?

Czyżby na zagranicznych kontach, zgodnie z wytycznymi KPZR?
Elendir / 2007-09-23 23:20 / Łowca czarownic
Dlaczego czytając tą wiadomość wydaje mi się że to była prowokacja? Może dlatego że zbiegi okoliczności zdarzają się tutaj odrobinę zbyt często...
Wapniak / 83.28.88.* / 2007-09-23 14:51
Ślizgacz, krętacz - spadać będzie powoli, chyba "szorstka przyjaźń" mu pomoże...
sabrina / 77.252.18.* / 2007-09-23 14:15
Borowski powinien powiedzieć :Olek ty zapita komunistyczna świnio !!!!
majorka9 / 89.76.228.* / 2007-09-23 14:22
Panie Borowski cz y jak tam pan sie teraz bedzie nazywal moze nalewniczy to co pan powiedzial to nawet nie kompromitacja to poprostu hanba
ból / 83.24.155.* / 2007-09-23 14:01
Borowski, ty stary, lewy durniu. Z kim chcesz być razem i w dodatku pod warunkiem, że nie będzie miał KWACH - pijaczek wizyt na Ukrainie? Zostań z nim razem ale pod warunkiem, że złoży wizytę w szpitalu na odwyku. Lub pij z nim razem ale olej, naczczo i to dużymi łykami. Robi to dobrze na głowę.
majorka9 / 89.76.228.* / 2007-09-23 14:30
biedna zapijaczona skorumpowana moja ojczyzna, mlodzi ludzie pakowac walizki i uciekac , bo to funduja Kwasniewski Borowski Olewniczak to groza !!! wy mlodzi macie jeszcze szanse nie czekajcie !!!!!
habibubin / 2007-09-23 13:55
...a najlepsze jest to że tak jego Jolka, uczy nas na tvn style kultury i dobrego zachowania w towarzystwie...[jak jeść beza:) ] może by tak od męża zaczęła:))
kompletnadegręgolada / 83.24.248.* / 2007-09-23 15:28
o właśnie, tak jest, nauczyć mężusia, że można odmówić żłopania gorzały. Ponadto, co on tam może wygadywać na Polskę, jak już kompletnie się uchla.
jan kowalski / 2007-09-23 13:11 / Tysiącznik na forum
w Kielcach, w tej chwili odbywa sie konwencja SLD, słyszycie ten bełkot LiDerów od kielicha?? No i ten amok faszyzującej publiki, to jak za najczarniejszych czasow hitlerowskich i stalinowskich. Straszna perspektywa przed nami, rządy pijaków, złodziei, hochsztaplerów i nieudaczników.
a2715 / 193.41.113.* / 2007-09-23 12:16
żałosne !!!! żałosne jest również to, że Jego koledzy i przyjaciele z partii,publicznie chcą Polakom wmówić, że to jest niormalne, ze nic się nie stało, że jesli "któryś z Panów nie pije....- niech pierwszy rzuci kamieniem..."- ale żaden nawet polityk - oczywiście prócz Kwaśniewskiego - nie wystepuje publicznie poza granicami naszego kraju będąc pijanym !!!!!! to wstyd i hańba !!!. Jak osoba publiczna - a taką niestey nadal jest Kwaśniewski może mówić, że jest wolnym człowiekiem i może wypić jedno czy dziewięć win ? Oczywiście może , nikt Mu tego nie zabroni, ale wtedy bardziej nadaje się do Izby Wytrzeźwień niż na mównicę. Ci którzy uważają inaczej to chyba są ślepi ! i powinni iść do lekarza psychatry.
Miałam tym razem nie iść na wybory, - ale jeszcze jedna "taka akcja" i oczywiście pójdę". Nie chcę żeby rządził w tym kraju człowiek, który publicznie stwierdza - że Jemu wszystko wolno, którego Żona doradza Polkom jak sie ubierać i zachowywać - a zapomniała jak wygładała nim została P.Prezydentową ? - za nasze pieniądze nauczono Ją jak się ubierać, czesać, malować i mówić !.
KoP / 2007-09-23 11:28 / Bywalec forum
ale się zeszmacil.
Upodlił nas wszystkich, brak słów.
majorka9 / 89.76.228.* / 2007-09-23 14:53
nie nie mnie magister golen nie upodlil cos takiego nigdy sie nie stanie ta postac upadla wylacznie swoich stalinowskich kolesi jesli to jest mozliwe
wilga12345 / 83.19.3.* / 2007-09-23 11:28
Regulamin forum
kminek / 217.97.199.* / 2007-09-23 11:24
To jest niezwykłe. Nawet gdyby okazało się że to Kwaśniewski zabił Kennedy`ego i tak większość polaków podeszła by do tego z wyrozumiałością i mu wybaczyła. Dla mnie osobiście jest to przykre, bo takim występem (niepierwszym) Kwaśniewski bardziej "wyrabia" nam opinię niż Kaczyńscy przez ostatnie dwa lata razem wzięci. Szczęście tylko że te ujęcia będą tylko "chodziły" w Polsce, Rosji i na Ukrainie, na świecie nikogo nie zainteresuję. Gdy Kaczyński na szczycie w Brukseli ma niedopiętą marynarkę mówi się o kompromitacji i że ośmieszyliśmy się przed całą europą, a tu Kwaśniewski robi taki cyrk i w gruncie rzeczy nic się nie stało. Ta "słabość" Polaków do Kwaśniewskiego i niechęć do Kaczyńskich jest już chorobliwa. Wyobraźcie sobie co mówiono by i pisano w prasie, gdyby Kaczyński (jeden czy drugi) uciekał z Sejmu przed dziennikarzami z okna po drabinie. Platforma zaraz zrobiła by przegląd prasy z całego świata. A tu, mało kogo to szokuje. LiD nie widzi w tym nic złego, PO mówi że to "niesmaczne" i nic więcej, PSL obraca wszystko w żart. I jestem przekonany, że również Polacy z biegiem czasu spojrzą na to z wyrozumiałością. Tak było choćby z taśmami Oleksego. Wtedy szok, dziś większość ludzi się z nich nabija i "rozumie" Oleksego. Przykre.
jan kowalski / 2007-09-23 11:03 / Tysiącznik na forum
ma teraz duże szanse, bo wszyscy pijacy i alkoholicy w Polsce to jego koledzy. Wstyd, panie prawie magister, twój poziom intelektualny sięga szamba.
LiDer wśród pijaków.
talos / 83.8.35.* / 2007-09-23 10:47
ta czerwono hołota znowu chce rządzić z Kwachem na czele? Są nie tylko śmieszni ale i żałośni.

Najnowsze wpisy