Andrzej_Pow
/ 176.111.149.* / 2015-08-24 09:14
W latach 1945-1949 w czasach ciężkiego komunizmu, wielu ludzi oddało życie broniąc swojej ziemi przed kolektywizacją, dzięki heroicznemu wysiłkowi i ogromnej ofierze tych osób udało się ocalić 70% polskiej ziemi ornej przed upaństwowieniem i przejęciem jej do PGR'ów. To właśnie ta ocalona prywatna ziemia rodziła plony które pozwalały istnieć drugiemu czarnemu rynkowi żywności w czasie siermiężnego PRL'u, to właśnie ta ziemia karmiła miliony Polaków. Tym czasem rządowe PGR'y stały się symbolem złodziejstwa, marnotrawstwa, niegospodarności, pijaństwa i wielu żartów na temat zamordyzmu i prymitywnych stosunków tam panujących. To właśnie państwowa ziemia skupiona w PGR stała się ofiarą rabunkowej gospodarki produkcyjnej, plony były niskiej jakości i małego wolumenu, zachwaszczone, zatrute pestycydami a sama ziemia poważnie wyjałowiona. Obecnie rolę PGR pełnią lasy państwowe, w stosunku do resztek lasów prywatnych państwowe przedstawiają ten sam obraz co PGR za czasów PRL. Lasy państwowe to nepotyzm, drenaż finansowy na potrzeby polityków, fatalna gospodarka drewnem, najwyższe w europie środkowej ceny surowca(monopol), fatalna jakość surowca (drewno meblowe ściąga się z zagranicy), niewyobrażalne marnotrawstwo zasobów i kapitału. Tymczasem resztka lasów prywatnych w Polsce zarządzana jest w sposób wzorowy, dostarcza najlepszej jakości surowca w najlepszych cenach, dostosowuje produkcję do zapotrzebowania rynku, prowadzi badania i wdraża nowoczesne metody produkcji, nie wyjaławia ziemi (dba o swój kapitał). Nikt przy zdrowych zmysłach nie chce powrotu socjalizmu czyli: PGR, sklepów Społem i butów relaxów, dlatego właśnie lasy muszą być prywatne tak jak ziemia orna, tylko wtedy możliwe jest racjonalne gospodarowanie nimi i tylko taka forma zabezpiecza lasy przed przejęciem przez obce ręce, tak jak własność prywatna ziemi ocaliła ją przed przymusową kolektywizacją po II wojnie światowej.