Wapniak
/ 83.28.120.* / 2008-10-01 20:33
To się nazywa mieć pióro!
Wstydliwe zakątki życia towarzyskiego
Komentarz · „Dziennik Polski” (Kraków) · 2008-09-24 | www.michalkiewicz.pl
„Pan wodzirej wprost szalał po sali” – tak Jerzy Połomski opisywał bal „na sto par”, taki „co się pamięta latami”. Z pewnościa i my nie zapomnimy konkurencyjnych balów, jakie ogłosili prezydenci – aktualny Lech Kaczyński i były – Lech Wałęsa. Prezydent Kaczyński zaprosił prezydentów aktualnych, a Lech Wałęsa, tak zwanych „byłych ludzi”, jak np. Michała Gorbaczowa. Podobno Michał Gorbaczow na zaproszenie Lecha Wałęsy odpowiedział pozytywnie, czemu trudno się dziwić. Wprawdzie Lech Wałęsa twierdzi, że obalił komunizm samodzielnie, ale sądzę, że Michał Gorbaczow też miał coś z tym wspólnego i kto wie, czy nie więcej niż nam się wydaje. Co będzie, jeśli w dobrym chmielu, jak to na balu, zbierze mu się na szczerość? To może być jeszcze gorsze od książki Cenckiewicza i Gontarczyka. Czy legenda Lecha Wałęsy przetrzymałaby taki eksperyment? Jedyna nadzieja w tym, że Michał Gorbaczow nadal czuje się związany tajemnicą państwową, bo dokumentacja, z jaką na temat zagranicznych dygnitarzy zapoznawał się jako prezydent ZSRR, była chyba opatrzona pieczęcią tajemnicy. W takiej sytuacji na balu Lecha Wałęsy może być bardziej wesoło niż u prezydenta Kaczyńskiego, chyba, żeby prezydent Kaczyński też urządził bal przebierańców.
Stanisław Michalkiewicz