salhira
/ 82.210.145.* / 2012-01-03 19:16
Święta prawda!! Wczoraj czekałam 3 godziny w przychodni na przyjęcie przez lekarza internistę Miałam prawie 40 stopniową gorączką. O godz 20 skończył dyżur i powiedział, że więcej nikogo nie przyjmie. A wystarczyło, żeby o godz 17, kiedy przyszłam do rejestracji , poinformowano mnie, że lekarz nikogo więcej nie przyjmie bo ma już komplet zapisanych pacjentów. Kazano mi czekać 3 godziny, żeby mnie w końcu poinformować, że zamykają przychodnie!! Musiałam zrobić karczemną awanturę, rozłożyć się plackiem na podłodze i zagrozić, ze wezwę ekipę TVN i że nie wyjdę z przychodni, dopóki nie obejrzy mnie lekarz. Nawet nie chcieli mnie zapisać na następny dzień, tylko kazali znowu przyjść o 7.30 i stać w kolejce od początku. Wszystko działo się w przychodni Medycyny Rodzinnej w Warszawie na ul Żwirki i Wigury. W końcu łaskawie PAN LEKARZ się zgodził mnie przyjąć, jak podkreślił , po godzinach swojej pracy ( badanie i wypisanie zwolnienia zajęło mu ok 5 minut) . Zgodził sie pewnie tylko dlatego, że personel nie mógł zamknąć przychodni, gdyż leżałam plackiem na podłodze!!! Przez te 3 godziny, które spędziłam w przychodni lekarz przyjął 12 pacjentów !!! Ale wcale nie dlatego, ze tak troskliwie sie nimi zajmował i skrupulatnie badał , tylko dlatego, że po każdym pacjencie opuszczał gabinet i gdzieś łaził.
Takie cymbały wykształcone za nasze pieniądze!!!! Płacę abonament pracowniczy , płacę składkę zdrowotną , z pomocy lekarza korzystam 2 razy w roku - w okresie panowania grypy. ta pomoc polega na przyłożeniu słuchawki do pleców, przepisaniu mi leków, które sama mu podam i wystawieniu zwolnienia lekarskiego na 3 dni ( w mojej firmie nie uznaje się dłuższych zwolnień).
Nikt im nie kazał iśc na medycynę!! Ale jeśli juz wybrali taki zwód to niech go wykonują rzetelnie i z sercem, niech nie wyżywają się na pacjentach za głupie ustawy i niekompetencje urzędników. Trochę więcej współczucia dla pacjentów, biedni lekarze, bo nie tylko wy macie dużo obowiązków w pracy.