Witam.
Na giełdzie bawię się od niecałego roku. W tym roku udało mi się podwoić wartość portfela, ale przyszedł czas na nieco większą wtopę. Niestety poczułem się zbyt pewny siebie no i wtopiłem 25% portfela (czyli zysk roczny spadł do poziomu 75%). Szukam dobrego sposobu na wyjście, żeby chociaż wyjść na "zero".

Zacząłem shortować NASDAQa, ale niestety to był zły moment, tym bardziej że zamiast wyjść we wczesnej fazie straty, to tylko dokładałem shortów.
Wiele mnie to oczywiście nauczyło, ale teraz pora pomyśleć jak z tego wyjść. Czy w ogóle jest opcja?
Póki co na moje shorty założyłem kontrę w postaci zleceń kupna o dokładnie tej samej wartości co shorty. Niezależnie od tego, czy wykres idzie w górę, czy w dół, to mój bilans się nie zmienia. Jedno kompensuje drugie i moja strata się nie powiększa
Jaki mam plan na wyjsćie?

Żeby wyjść na zero, potrzebuję korekty gdzieś na -2.5%.
W tej chwili moje zlecenia się całkowicie kompensują i nie tracę mimo wzrostów.
Chcę poczekać, aż pojawi się korekta na -2.5% (lub więcej). Wtedy zamknę wszystkie shorty jakie mam.
Pozostaną mi wtedy zlecenia kupna, których nie zamknę i będzie na nich strata taka, jak na shortach, ale jeżeli wykres się podniesie o kolejne 2.5% po korekcie i wtedy je zamknę, to powinienem wyjść na całkowite zero. Ewentualnie podczas korekty mogę coś dokupić, bo mam na to srodki i wtedy może udało by się wyjść na lekki plus.

Jest to dobry pomysł?
Czy lepiej zamknąć teraz ze stratą (mam koło -20k straty) i walczyć dalej, tym razem będąc już nieco mądrzejszym ?