barnabka
/ 195.14.3.* / 2013-03-29 11:45
Zasadnicza różnica między OFE a ZUS jest taka, że składki do ZUS idą do budżetu, a OFE pobiera jakiś procent składki za obsługę, ale całość zgromadzonych pieniędzy należy do członka OFE i jest dziedziczona przez spadkobierców.
Również, jeśli emerytura była wypłacana i ktoś zmarł, reszta jest masą spadkową. Jak rozumiem opisywana propozycja 10 lat oznacza, że będziemy otrzymywali 10% zgromadzonych środków rocznie.
Wydaje mi się to bardzo rozsądne. Średnia życia na emeryturze to ok.12lat(obecnie), myśle, że jak będziemy dłużej pracowali to średnia ta się skróci.
I teraz na przykładzie: jeśli ktoś odłożył w OFE 100'000zł to wg koncepcji IGTE będzie otrzymywał 10 tysięcy rocznie i koniec. Jak otrzyma je szybciej to może skonsumować lub zainwestować, bo to są jego pieniądze i sobie na nie zapracował.
Jeśli natomiast ta sama kwota ma być wypłacana do śmierci, to należy przyjąć na tyle długi okres wypłat by pieniędzy wystarczyło, np. 30 lat, bo takie przypadki się zdarzają.
Wg drugiego pomysłu miesięczna kwota emerytury z OFE będzie trzy razy mniejsza od tej podzielonej na 10 lat.
Ponadto ci wszyscy, którzy nie osiągną setki nie otrzymają swoich pieniędzy w całości, na pociechę niech mają fakt, że reszta zostanie wypłacona spadkobiercom.
Tak działa ZUS nigdy nie wyjmiesz tego coś tam wpłacił.
Rozwalą OFE, załątają dziure w budżecie, rypnie się giełda, bo wyciągną z rynku 200mld i dopiero będzie fajnie. :(
Taki to krótko terminowy plan. Scenariusz ten nie różni sie wiele od cypryjskiego.