mamusiaPiG
/ 195.116.192.* / 2009-03-19 21:53
rodzice sami oddają swoja "władze" nauczycielom w przedszkolach i szkołach. Moje dzieci chodza do przedszkola, rodzice przyprowadzaja tam dzieci z zyczeniami "niech pani nauczy moje dziecko jesc owoce, bo on nie lubi a my jesteśmy zbyt zapracowani" "niech pani nie daje mu całej porcji jedzenia, bo lekarz mówił, że musi chudnac"(rzeczywiscie wygląda jak paczek jakieś 30kg) a w klasie starszego dziecka rodzice mówia, ze teraz to szkoła powinna zajmowac sie wychowaniem dzieci, bo oni pracuja, niech pani da mi swój numer komórki, to ja wieczorem bede dzwonic i pytac (biedna pani tłumaczy, ze ona jest z dziecmi tylko kilka godzin dziennie, większy wpływ na dzieci powinni miec rodzice, powinni rozmawiac z dziecmi, a ona przy dwudziestu kilku osobach....a dziennik tez powinna miec w głowie, bo to dokument, nie wolno wynosic ze szkoły a rodzic kiedy spotka ja w sklepie wypytuje jak sie uczy, co umie, jakie ma oceny...) A jesli chodzi o "debili", to prosze spojrzec na minimum programowe sprzed10-15 lat i dzisiejsze....czesc materiału, który był realizowany w 8klasie podstawówki (obecnie 2 gimnazjum) teraz jest w liceum a i tak wszyscy krzycza, ze uczniowie sa przeciazeni nauką.....Kiedyś Polacy byli wykształceni lepiej niz wiekszosc Europejczyków, uczniowie zmieniajacy szkoły (np z Niemiec, Austrii) musieli nadrabiac duuuze róznice programowe z przedmiotów ścisłych (historię tez ale to z powodu "historii narodu") a teraz...kiedys "Zerówki" były w szkołach i było dobrze nikt nie szukał wymówek,ze małe dzieci z dużymi itd. mozna tak ułozyc plan zeby np. na danym pietrze uczyły sie dzieci z klas 1-3 ewentualnie z klasy 4, nauczyciele i uczniowie i tak chodza z sali do sali wiec nie zrobi im wiekszej różnicy czy pójdą do sali na piętrze, czy parterze. A