helmi
/ 80.53.43.* / 2006-03-10 10:52
Mnie również wstyd, za Polskę, ten rząd, pseudodemokrację, głód, eksodus Polaków za chlebem, państwo wyznaniowe i wiele innych. Wstyd mi również za tych, którzy nie umieją samodzielnie myśleć i widzą w Leszku Balcerowiczu autorytet ekonomiczny. Ta jasna wizja spowodowana jest kompletną amnezją i brakiem umiejętności wyciągania właściwych wniosków. Pan Balcerowicz miał swój krótki czas, kiedy go można było słuchać. Był to czas, kiedy dusił hiperinflację. Od tego czasu dużo się zmieniło. Przyszedł rok 1999 i Balcerowicz nie miał już, co "dusić". Otrzymawszy od postkomunistów Polskę, którą się zwało "tygrysem gospodarczym Europy) (7% wzrost gospodarczy), o niskim bezrobociu i inflacji, siedział sobie w rządzie Buzka i myślał, co tu zdusić - starym zwyczajem. Znalazł! To była przegrzana koniunktura! No i zaczął ją schładzać. Skutki tego czujemy do dziś. Przypomną sromotny koniec Balcerowicza w rządzie pajaca (sterowanego Krzaklewskim) - Buzka. Otóż ten spec od ekonomii zamroził gospodarkę, bezrobocie wzrosło do 16%, inflacja do 11%, a dziura budżetowa, która sprytnie przekazał Baucowi sięgnęła 90 mld zł. AWS zaczął się rozpadać, bo sondaże wskazywały 2% poparcie społeczne. Pospiesznie tworzono nowe partie - tratwy ratunkowe - PO i PiS. Media natychmiast zauważyły w tych zgrupowaniach już mokrych i przerażonych szczurów, nowe, zupełnie świeże siły polityczne. Balcerowicz uratowany przez byłego kolegę z PZPRu (A. Kwaśniewski) zasiadł dumnie w NBP i RPP. Przesiedział tam w miarę cichutko, nic nie robiąc, biorąc swoje 40 tys. miesięcznie, podpuszczając niektórych swoich kolesia (Grabowski), by występowali o zrównanie ich uposażeń z prezesami banków komercyjnych (ok. dwukrotna podwyżka). Nie bardzo wyszło w związku z tym zauważył, że można by wprowadzić podatek liniowy (wzorem państw o nieustabilizowanej gospodarce), który dałby automatyczna podwyżkę rzędu 15%. Niestety postkomuchy nie chcieli dać Balcerowiczowi możliwości tworzenia nowych miejsc pracy, a dali je przedsiębiorcom, którzy dobrowolnie mogą przechodzić na system liniowy. Okazało się, że chyba z 5% skorzystało z tej możliwości. I tu wyszły na jaw prawdziwe intencje Balcerowicza - prywata. Dzisiaj zapomina się, że podatek liniowy dla twórców miejsc pracy już istnieje, ale krzyczy się dalej. Balcerowicz nie wie, że obniżenie podatków, skutkuje dziurą w budżecie. Wiedzą o tym wszyscy rządzący, bo ta kwestia jest tylko podejmowana w kampaniach przedwyborczych. Później nikt już się tym nie zajmuje.
Nie chcę dużo pisać o kursie naszej waluty, ale Balcerowicz nie sprawdza się ani w NBP, ani w RPP. Dlaczego? Dlatego, że złotówka jest zbyt mocna. Czy nie zastanowił Pana entuzjazm, z jakim media witają kolejne sygnały o umacnianiu się złotego? Proszę Pana, złotówka to nie jest Pudzianowski na zawodach Strong Man, złotówka to są krwinki czerwone w krwi gospodarki; źle, gdy zbyt mało, gorzej gdy zbyt dużo. Dlaczego gorzej, gdy mocniejsza? Bo niszczy przemysł, naszą wytwórczość i eksport, a wspomaga import (zresztą do czasu). O ile na odbudowę zniszczonej gospodarki potrzebujemy lat, o tyle importerzy będą czekać na naszej granicy zawsze, jeśli nie niemieccy to chińscy. Demagodzy ekonomiczni pytają: a co znowu sztuczne sterowanie złotówką, przecież jest rynek? Tak, to, po co nam Balcerowicz i RPP, przecież jest rynek? Tak na marginesie; gospodarkę rynkową ostatnio widziano we wspólnocie pierwotnej, a dla podkreślenia zasług tych ludzi, przyjmuje się dzisiaj, że nie ma dopłat bezpośrednich, ceł zaporowych, limitów, stref bezcłowych, kontraktacji, zezwoleń, licencji, i wielu innych instrumentów finansowych, robiących z wolnego rynku ekonomiczną fikcje naukową. źyczę zdrowia i postępów w samodzielnym myśleniu.