vcx
/ 83.23.72.* / 2016-05-12 13:21
Dokladnie kolego. A jakie zdziwienie szefa gdy mu powiedzialem ze nie zgadzam sie na nadgodziny, bo cenie sobie swoj czas prywatny i oddzielam go od pracy. Teraz tylko chyba czekac na zwolnienie i szukac sobie nowej roboty.
Powiem Wam tylko jedno. Wiele razy widze ludzi pracujacych po 12 godzin dziennie zarabiajacych jak na polskie warunki dobre pieniadze - 3000 na reke +. Z drugiej strony Ci co pracuja po 8 godzin i zarabiaja ponizej 2000, a zdecydowana wiekszosc najnizsza krajowa. Sam tez zarabiam najnizsza i nie zgadam sie na nadgodziny, 8 godzin i zaczynam swoje zycie.
Z moich obserwacji wynika, ze ta druga grupa, pomimo ze zdecydowanie biedniejsza i wiazaca ledwo co koniec z koncem jest szczesliwsza od tych bogatszych, ale zapieprzajacych calymi dniami od rana do nocy. Ja mam wiele pasji w sobie, kocham je realizowac, mam na to troche czasu, po prostu jestem dzieki temu szczesliwym czlowiekiem (jakbym mial jeszcze odpowiednia kase zeby sobie odlozyc na wakacje, podroze, inne przyjemnosci to bylbym juz najszczesliwszym czlowiekiem na ziemi). Ci co pracuja po 12 godzin, nie dosc ze sa zmeczeni, nie maja na nic czasu to jak przyjdzie im jeden dzien wolny w tygodniu to o niczym nie mysla tylko o odpoczynku. Co z tego ze kasa jest jak nic nie maja z tego zycia. Rozmawiaja tylko o pracy jak to zle itd, nei maja zadnych pasji (albo maja tylko ich nie realizuja), o niczym z nimi nie pogadasz tylko praca polityka i ciagle narzekanie. Procz tego oni tez czesciej umieraja i to juz w wieku okolo 50 lat - sypia sie ludzie w tym wieku strasznie. Co chwile slysze ten zawal, tamten zawal, ten udar, temu tetniak pekl. MASARA