Zastanawia mnie pewne widoczne u ekonomistów rozdwojenie jaźni. Kiedy rosną podatki - typu VAT lub akcyza - ekonomiści komentują, że z tego powodu i tak budżet nie uzyska większych pieniędzy bo spadnie sprzedaż i zmniejszy się tzw. baza podatkowa. Kiedy natomiast podatki są obniżane już nie mówi się o wzroście sprzedaży i wiekszych wpływach tylko wręcz przeciwnie, że wpływy podatkowe zmaleją i zwiększy się deficyt budżetowy. To jak to jest naprawdę. Cały świat twierdzi, że wzrost gospodarczy następuje w krajach o niskich podatkach. Może więc jednak powinniśmy się cieszyć z niższej akcyzy na paliwa. Kiedy parę lat temu została obniżona akcyza na alkohol, to pomimo spadku cen detalicznych budżet państwa otrzymał wyższe wpływy z tytułu podatku akcyzowego.

I to jest bardzo prawdziwe zdenie cytuję:"M.R.: Nie jestem w stanie ocenić czyje naciski wywołały taką decyzję, nawet mam wrażenie, że każda decyzja byłaby krytykowana. Decyzja o braku podwyżki akcyzy jest krytykowana z punktu widzenia dochodów budżetowych. Natomiast ewentualna podwyżka tej akcyzy byłaby krytykowana bo wzrosną ceny paliw i inflacja. Cieszę się więc z tego, że została podjęta decyzja o tym, że obciążenie podatkowe obywateli będą mniejsze." No właśnie, dlaczego ten rząd jest krytykowany za wszysko co by nie zrobił - kazda decyzja jest zła chodziaż jest inna o 180 stopni. Śmiałem się jak była nakręcana panika jak przez moment złoty tracił na wartości. Te krzyki o ucieczce kapitału. Może teraz wypadało by napisać, że złoty jest już mocniejszy niż przed wyborami i jest szanasa na dalsze umacnianie. Pozdrawiam wszystkich siejących zamęt i panikę. Ciekawe jeki nowy temacik wejdzie na tapetę.