BEZ-PUCU
/ 78.8.15.* / 2014-12-01 14:26
komisji dzielą się tymi głosami na 'kupki' i każdy przelicza swoją (jak np. w tej sytuacji mąż zaufania jakiegoś komitetu wyborczego może śledzić wszystkie głosy?), a np. prof. Rychard w PR 2014-11-31 mówi, że on oddał w Warszawie 2 razy głos z błędem komisji wyborczej (bodajże komisja nr 1 – nie gdzieś tam, na prowincji lecz … w Warszawie): za pierwszym razem złożył podpis na liście wyborców w miejscu swojej córki i musiał się udać do komisji wyborczej ponownie na wyjaśnienie, gdyż z tego powodu nie chciano umożliwić głosowania jego córce, a następnie okazało się że złożył podpis na liście … za sąsiada!