Religia w szkole mi nie przeszkadza. Ale kto pilnuje, żeby w szkołach NIE uczono ekonomii? Zdaje się że oświatą zarządzają tylko iluminaci. I to w większości po WUMLu.
Chociaż z drugiej strony jakby mieli nauczać ekonomii w wydaniu Belki, Kołodki, Orłowskiego czy Balcerowicza, czyli czysty socjalizm zakropiony harcorowym keynesizmem, to już lepiej, żeby nie uczyli. Tak przynajmniej jeszcze na targu przekupki znają się na prawdziwej, bezprzymiotnikowej ekonomii. No i jeszcze zdrowaśkę zmówią za zdrowie klienta.