Jaak zwykle bardzo cenne, fachowe, kompetentne i oparte na literaturze liczb porady jakiegoś/jakieś ekspeta / ekspertki, która popracowała po studiach w prywatnej szkółce z 2 lata i trafiła do firmy pośredniczącej. W praktyce natomiast nie potrafi z tysiąca ofert na stanowisko specjalisty analityka wyłapać prawdziwego fachowca, z doświadczeniem, zasobem wiedzy teoretycznej, bo warunki, stawiane przez rekrutującego pracodawcę, są dla takiego eksperta/ekspertki czymś równie oczywistym, jak proces twrzenia supernowej. W praktyce więc ci nawiedzeni rekruterzy polecają gogusiów bardziej wygadanych i z większym stopniem bezczelności, aniżeli fachowców z rzeczywistym przygotowaniem teoretycznym i praktyycznym. Potem taki popracuje, poustawwia wymaagania, a kiedy uzna, iż więcej wyciągnąć z firmy nie można, to odchodzi, ale odchodzi z wpisem w dokumentach osobistych o zatrudnieniu na takim poszukiwanym stanowisku. Eksperci więc emanują wiedzą niczym Ksiaężyc własnym światłem, a polecani przez nich kandydaci okazują się kolekcjonerami stanowisk, wzbogacających wyłącznie ich CV.