DJ821
/ 199.67.203.* / 2011-07-28 10:00
MedardC - na jakiej podstawie twierdzisz że brakuje 3mln mieszkań????
cytuję komentarz, który ostatnio się tu pojawił:
Koronnym argumentem za tym, że ceny mieszkań muszą rosnąć, jest ich poważny deficyt.
Poważne firmy wyliczają, że można go szacować na około 1,5 miliona mieszkań.
Niektórzy zapędzają się nawet do dwóch milionów ( przesmiewcy do slawnych 3 mln
Kaczynskiego ). A w ciągu tych kilku lat ostatnich nie pokuszono się o sprawdzenie
tej wielkości. Wszyscy przyjęli deficyt za pewnik, a twierdzenie powtarzane
wielokrotnie stało się funkcjonującą `prawdą'. Jaka jest rzeczywistosc?
Odnośnikiem powinien tu być narodowy spis powszechny przeprowadzony w 2002 roku.
Według niego statystyczny deficyt mieszkań wynosił wówczas 1,7 mln lokali.
Statystyczny - to znaczy obejmował on coroczne ubytki mieszkań oraz ok. 126 tys.
mieszkań do rozbiórki zarejestrowanych w narodowym spisie powszechnym. Deficyt w
wysokości 1,7 mln mieszkań oznaczałby, że analitycy - na co dzień zajmujący się
dogłębną analizą rynku - teoretycznie mają rację. Problem w tym, że to tylko
statystyka, która jest podawana wybiórczo!!!!! :-). Dlaczego? Otóż z 1,7 miliona
mieszkań 615 tys. brakowało na wsi, a 1,089 w miastach. To ważna informacja, bo
jeśli mówimy o mieszkaniach, to mamy na myśli przede wszystkimi miasta, a nie wieś.
Kolejną rzeczą osłabiającą siłę tych 1,7 mln brakujących mieszkań jest fakt, że
wciąż wiele mieszkań oddawanych do użytku to budownictwo indywidualne. A tam raczej
nie ma mowy o 40-procentowej marży ukrytej w cenie metra mieszkania. Żeby jednak
ostatecznie pogrążyć wiarygodność tych 1,7 mln brakujących wciąż mieszkań warto
podać dane GUSu dotyczące liczby mieszkań oddanych do użytku od 2002 roku do końca
sierpnia 2008. Jest to ni mniej nie więcej, a 825 tysięcy! Ciekawa jest też
informacja podana przez GUS w czerwcu 2008 roku. Urząd szacuje mianowicie, że w
końcu marca 2008 r. w budowie było 681,1 tys. mieszkań, tj. o 8,0% więcej niż w
końcu marca 2007 r. Czy potrzeba jeszcze jakiegoś komentarza? Przy okazji - warto
pamiętać, że przed wejściem do Unii Europejskiej miliony Polaków nie mieszkały pod
mostami / w kanalach cieplowniczych czy ziemlankach w podmiejskich lasach. W
międzyczasie zaś z naszego kraju wyjechało kilkaset tysięcy, przeważnie młodych,
rodaków. Skalę brakujących mieszkań odnajdziemy też w serwisach internetowych, gdzie
znajdziemy po kilkadziesiąt a nawet kilkaset tysięcy ogłoszeń o sprzedaży mieszkań i
domów. Jak zatem widać, podaż mieszkań jest - i cały czas zresztą rośnie " ja
jeszcze dodam od siebie, że mamy ujemny przyrost naturalny więc z kazdym rokiem
tylko z tego tytułu przybywa mieszkan.
Koronnym argumentem za tym, że ceny mieszkań muszą rosnąć, jest ich poważny deficyt.
Poważne firmy wyliczają, że można go szacować na około 1,5 miliona mieszkań.
Niektórzy zapędzają się nawet do dwóch milionów ( przesmiewcy do slawnych 3 mln
Kaczynskiego ). A w ciągu tych kilku lat ostatnich nie pokuszono się o sprawdzenie
tej wielkości. Wszyscy przyjęli deficyt za pewnik, a twierdzenie powtarzane
wielokrotnie stało się funkcjonującą `prawdą'. Jaka jest rzeczywistosc?
Odnośnikiem powinien tu być narodowy spis powszechny przeprowadzony w 2002 roku.
Według niego statystyczny deficyt mieszkań wynosił wówczas 1,7 mln lokali.
Statystyczny - to znaczy obejmował on coroczne ubytki mieszkań oraz ok. 126 tys.
mieszkań do rozbiórki zarejestrowanych w narodowym spisie powszechnym. Deficyt w
wysokości 1,7 mln mieszkań oznaczałby, że analitycy - na co dzień zajmujący się
dogłębną analizą rynku - teoretycznie mają rację. Problem w tym, że to tylko
statystyka, która jest podawana wybiórczo!!!!! :-). Dlaczego? Otóż z 1,7 miliona
mieszkań 615 tys. brakowało na wsi, a 1,089 w miastach. To ważna informacja, bo
jeśli mówimy o mieszkaniach, to mamy na myśli przede wszystkimi miasta, a nie wieś.
Kolejną rzeczą osłabiającą siłę tych 1,7 mln brakujących mieszkań jest fakt, że
wciąż wiele mieszkań oddawanych do użytku to budownictwo indywidualne. A tam raczej
nie ma mowy o 40-procentowej marży ukrytej w cenie metra mieszkania. Żeby jednak
ostatecznie pogrążyć wiarygodność tych 1,7 mln brakujących wciąż mieszkań warto
podać dane GUSu dotyczące liczby mieszkań oddanych do użytku od 2002 roku do końca
sierpnia 2008. Jest to ni mniej nie więcej, a 825 tysięcy! Ciekawa jest też
informacja podana przez GUS w czerwcu 2008 roku. Urząd szacuje mianowicie, że w
końcu marca 2008 r. w budowie było 681,1 tys. mieszkań, tj. o 8,0% więcej niż w
końcu marca 2007 r. Czy potrzeba jeszcze jakiegoś komentarza? Przy okazji - warto
pamiętać, że przed wejściem do Unii Europejskiej miliony Polaków nie mieszkały pod
mostami / w kanalach cieplowniczych czy ziemlankach w podmiejskich lasach. W
międzyczasie zaś z naszego kraju wyjechało kilkaset tysięcy, przeważnie młodych,
rodaków. Skalę brakujących mieszkań odnajdziemy też w serwisach internetowych, gdzie
znajdziemy po kilkadzies