acomitam
/ 195.191.163.* / 2012-02-14 15:44
Chodzi o Matkę, przez duże M, kochającej, oddanej bez reszty swojemu dziecku, drżącą na myśl, że mogłoby mu się coś niedobrego przydarzyć, czy matce, któa jedynie wydała potomka na świat w sensie biologicznym i która po jego przypadkowej lub nie śmierci zakopała zwłoki pod gruzami na jakimś śmietnisku? Potem poszła z ukochanym do kina. Pewnie, żeby już o tym nie myśleć i się trochę rozerwać.