Grecy wywalczyli kroplówkę ale jak zwykle nie przyjmują do wiadomości że leczyć się muszą sami. Im prędzej opuszczą strefę euro tym szybciej staną na nogi.

nie było w historii kraju, który wyszedłby z przygody z MFW bez szwanku. bez bankructwa lub hiperinflacji znaczy się. kp

Prawie wszyscy z opiniodawców to kretyni polityczno gospodarczy. Grecja prowadzi grę i nie chce żadnych reform, tylko ugrać ile się da. Są przywiązani do majątku narodowego i wiedzą jaka ma wartość w odrożnieniu od Polaczków z elektrykiem stoczniowym na czele. Będa zmieniac rządy , robic wybory, refrenda protesty, a jak pompa unijna przejdzie w końcu w "shut-down" , tom wtedy wyjda sobie z Unii i nadrukują drachmy....

Znaczy sie - dalej ich skubia... Ciekawe, jak dlugo Grecja wytrzyma taki drenaz. I co potem - rozbiory?

Krach gospodarki globalnej nie tylko trwa, ale i mocno przyspieszył, co zaczęło się już w sierpniu, po panicznej deprecjacji chińskiego renminbi i katastrofalnych danych pokazujących zwijanie się produkcji w Chinach, gwałtownym załamaniu popytu na surowce, głębokim spadku importu i eksportu, do katastrofy gospodarki Stanów i Japonii, Australii, Kanady, Wlk. Brytanii, Polski, dołączyły Niemcy.

Po wczorajszym krachu zamówień w przemyśle co pokaxuje przyszłość, pokazali ostre załamanie produkcji przemysłowej -1,2%, oczek. +0,2%.

W Chinach, rekordowa ucieczka od dolara, -180 mld $ w III kwartale.
Wiedzą,że te papierki są nic nie warte i pozbywają się ich w panice.

Katastrofę bankrutów widać po gwałtownie drożejącej ropie, bo bankrutującym Stanom spada wydobycie i kończą się zapasy, a to oznacza problemy z bilansem handlowym, który gwałtownie się załamał, a jednocześnie mocny wzrost inflacji i stóp %, bo to samo oznacza drożejąca ropa, najważniejszy towar na świecie, obok złota, które też ostro drożeje, i wszystko w dolarze trzeba mocno przecenić w dół.

O hopssie bankrutów można już zapomnieć.
Zaraz tragiczne wyniki nowego sezonu, dlatego już trwa ostra dystrybucja strat na podskokach, co niektórzy biorą za hopssę, jak w Zimbabwe.