zgadzam się w 100000000000%

W pewnym sensie to właśnie to wykupywanie mieszkań dla dzieci albo jako inwestycja kapitału spowodowało spadek demograficzny.
Masowe branie kredytów i wykupywanie mieszkań oznacza tylko jedno - wzrost cen mieszkań.

Na dodatek jak ludzie pozaciągają kredyty, to później je spłacają, czyli wydają mniej pieniędzy na inne rzeczy.

Co to oznacza dla młodych ludzi?
- wysokie koszty mieszkań i wynajmu
- kiepskie perspektywy zarobku (z racji zaciskania pasa przez poprzednie pokolenie, które pozaciągało kredyty)

Młodzi ludzie wkraczają więc w dorosłe życie w rzeczywistości, która została już z góry ustawiona. Jedyna sprawiedliwa opcja - wiać z kraju.
Niestety do takich paradoksów dochodzi, kiedy odwróci się kolejność - najpierw wydajemy, potem zarabiamy.
W ten sposób system zmienia się z dorabiania w zagarnianie (zanim zagarnie ktoś inny), a taki system nie jest sprawiedliwy, bo promuje tych, który urodzili się prędzej.

Kiedy byłem na studiach, ceny mieszkań poszły w górę 3-krotnie.
Gdybym nie poszedł na studia, to byłbym lepiej ustawiony w życiu.

Jeśli to nie jest paradoks odwróconego systemu, to nie wiem co nim jest.

Ależ mają szansę tylko muszą najpierw zostać niewolnikami zachodniego banksterskiego systemu wyzysku na min.20 lat by stać się w końcu właścicielami swojego 30m "apartamentu" i tyrać, tyrać, tyrać na miniratkę u kapitalistycznego pana i całować go po rekach że łaskawie daje im pracę. I taki system zafundowały nam postsolidaruchy, no ale przecież na wspaniałym zachodzie jest tak samo lub podobnie, więc po co u nas ma być inaczej, czytaj lepiej?