Marek R.
/ 83.26.1.* / 2007-09-21 09:40
To ciekawe co pisze autor artykułu. Jeszcze ciekawsze jest to że popełnia błąd logiczny pisząc że budżet Warszawy nic nie ma z tego, że ok. 1 mln osób zamieszkuje bez meldunku. Pomijam już wywody moich poprzedników odnośnie "wolności" i "radzieckiej biurokracji" (swoją drogą zasadne). Jednak, jeśli bierzemy się za pisanie artykułu, który niesie za sobą przekaz "ekonomiczny" to róbmy to z głową. Sam fakt, że CODZIENNIE w Warszawie z usług komunikacji miejskiej (przedsiębiorstwa komunalnego) korzysta prawie dwa razy więcej osób niż powinno, a tym samym przedsiębiorstwo zarabia dwa razy więcej - stanowi zaprzeczenie tezie autora artykułu. Dalej - parkowanie i opłaty z tym związane (bo jakoś mi się wierzyć nie chce, że wszystkie osoby niezameldowane poruszają się tramwajami, autobusami lub metrem). Przecież dochód z tych opłat jest dochodem stolicy. Nie wspomnę już o innych dochodach stolicy, które nie bezpośrednio płyną od "przestępców, którzy to zamieszkują w niej bez meldunku". Większe dochody mieszkańców miasta, to większe ich potrzeby, a to są większe potrzeby, a więc tworzy się miejsce do "zapchania dziury przez przedsiębiorców" przez nowe produkty (towary i usługi). Jeśli mieszkańcy mają większe możliwości finansowe to wpływa to na obecność przedsiębiorcó, którzy chcą te "możliwości" spożytkować. A więc wkraczając na rynek do Stolicy, poprzez większe obroty napędzają rozwój miasta. WIĘC JEDNAK STOLICA COŚ MA Z TEGO.
Gdyby włądze miasta nie użalały sie nad sytuacją, a zaczęły niezłą promocję miasta (jak choćby robi to Wrocław) - to miasto kosmopolityczne byłoby też dochodowe. Tym samym dziennikarz - autor artykułu - zamiast pokazywać drogi rozwoju i możliwości - dołącza się do osób, które lamentują idąc w żałobnym orszaku za zdrowym człowiekiem.
Może w takim razie Pavulonik??? Zawsze to jakaś skórka...