Forum Polityka, aktualnościKraj

Minister nauki mówi o rewolucji na uczelniach

Minister nauki mówi o rewolucji na uczelniach

Money.pl / 2014-03-28 09:14
szczupak916 / 178.36.3.* / 2014-03-28 09:18
"Zdaniem minister, niż demograficzny przetrwają te uczelnie, które przygotowują teraz strategie, a nie te działające z dnia na dzień" - a moim zdaniem to Pani Minister jest rozwiązaniem z dnia na dzień, z łapanki, bo nikt poważny nie ma czasu i ochoty na przepychanki w tym bagnie. Pani Minister nie ma jakiejś sprecyzowanej wizji reformy uczelni - po prostu podzieli się swoimi luźnymi sugestiami raz tu, raz tam.

Chcecie zwiększyć ilość zdobywanych grantów? Proszę bardzo:

- ustawowo zmniejszy HARACZ na rzecz uczelni: teraz jest to między 15 a 30 %, czasem, przy zagranicznych grantach nawet więcej. Za co? A no za najdroższą księgowość świata, którą i tak trzeba w praktyce prowadzić samemu, bo panie z kwestury, stary przedwojenny materiał, nie znają języków obcych, nie obsługują komputera (!) (przypadek pewnego dużego wydziału na UW), ale za to wykazują zaskakującą zbieżność nazwisk z innymi osobami piastującymi inne pozycje na uczelni.
- uwolnienie kont: każdy z laureatów sam wybiera sobie najlepsze dla siebie konto, ma do niego stały dostęp i kartę, dzięki czemu może szybko i bezboleśnie kupić książki, bilety lotnicze na konferencje, zapłacić za korektę językową. Rozliczenia konta - raporty i historia co 2 miesiące składane do instytucji przyznającej grant. Dziś, żeby kupić bilety lotnicze albo zapłacić za konferencję trzeba zrobić maraton po różnych pokojach "301 albo 304" i zdobyć szereg pieczątek i podpisów różnych kwestorów i innych, ważnych tego świata. Najgorsze jest to, że ci ludzie niezbyt często są w pracy (np dziekan, prodziekan itp) i trzeba liczyć na to, że akurat dziś będzie i może podpisze - a może nie. A jak nie, to może jutro?
- żadnych firm pośrednich: dziś chcesz kupić bilet (LOT albo inny) - sam nie możesz. Kupi ci jakaś firma, która oczywiście weźmie prowizję. Takich firm pijawek wokół uczelni i grantów jest mnóstwo. A co -każdy chce coś uszczknąć dla siebie z tej kasy.
- usprawnienie działania biur obsługujących projekty grantowe: utworzenie stanowisk pracy, na które zostaną powołanie osoby wyłącznie do obsługi grantów ( do doradzania przy pisaniu, zaznajomionych z przepisami, procedurami itp - żeby wnioski nie były uwalane ze względów formalnych). Równocześnie, wywalenie wszystkich zalegających złogów z dziekanatów i innych miejsc, które nie potrafią nawet komputera uruchomić. A skoro nie potrafią, to trzeba zatrudnić pomagierów, którzy potrafią. I tak, każda szanowna dama ma swoją asystentkę, która odwala za nią robotę. Budżet niektórych dziekanatów jest kilka razy większy niż całych instytutów!

Polskim uczonym chce się zdobywać granty, ale często czują się zupełnie osamotnieni i zniechęceni - wiedzą, że 1/3 tego, co dostali muszą oddać instytucji, które nie kiwnęła palcem, żeby im było lżej. Plus podatki itp. W rezultacie 40% lekką ręką znika ot tak, na nic.

Najnowsze wpisy