Pewne państwo okradała pewna chrześcijanka i została wtrącona sprawiedliwie do więzienia. To państwo to Korea Północna, okradała własność państwową obgryzając z głodu korę z drzew stanowiących własność państwa, otrzymała zasłużoną karę, tj. 15 lat w ciężkim obozie pracy. Państwo nie jest wartością samą w sobie. Bywają państwa demoniczne, tyraniczne, siejące kulturę bezbożności, okradające obywateli. Jak się niewolnicy spotykali w Rzymie, aby wielbić Boga i słuchać nauk Jezusa to też okradali Państwo, swoich Właścicieli z godzin, które mogli poświecić choćby na odpoczynek, aby dalej sprawnie i bezmyślnie służyć swoim Panom? Raczej chyba to sumienie ma służyć w dokonaniu słusznego wyboru. W pewnych okolicznościach ten sam czyn jest grzechem, a kiedy indziej nie. Jak głodny kradł puszkę nazistom to przecież też okradał to państwo. Mam płacić na Państwo popierające medialnie rozkład moralny? Państwo wspierające z podatków lichwiarską bankowość, dzięki polityce której jest kryzys i masy ludzi wciągniętych w kredyty, pozbawione teraz wszystkiego? Nie na darmo w ramach filarów życia materialnego jest ulokowana religia (ta masowa). Ludzie na ogół podążają ścieżką dharmy, arthy, kamy i moksy – religijności, rozwoju ekonomicznego, przyjemności zmysłowych i wyzwolenia. Ręka rękę myje, noga nogę wspiera. Jeden system wspiera drugi i odwrotnie.