topol2
/ 2007-09-08 21:23
/
Tysiącznik na forum
Ktoś mnie pyta, jak wypadły moje kontrakty na spadek.
Odpowiedź jest prosta. Jeśli zawiera się kontrakty na spadek w momencie trendu spadkowego, to oczywiste jest, że powinien być zysk. Powinien być. U mnie jednak tak nie było. Szarpany trend spadkowy powodował, że raz się zarabiało, a raz traciło. W sumie wyszło nijako tylko z jednego powodu:
całkowity brak płynności na kontraktach na Midwig. Tam szło zarobić najlepiej, a ja najbardziej oczekiwałem spadku średnich spółek. W sumie wyszło tak, że o konkretnych zarobkach nawet nie warto wspominać. Sukces na kontraktach osiągnąłem tylko w 2003 i 2004 r, kiedy sukcesywnie stawiałem na wzrost, wbrew wszystkim.
NIKT NIE JEST PROROKIEM.
Tylko racjonalne inwestycje dają efekty. Ja mam inny styl. Sukcesywnie i cierpliwie dążyć do celu. W zasadzie cel już osiągnąłem. Cel, czyli dobry start dla całej rodziny.
Dla mnie to nie tyle cel, co poczucie być wolnym człowiekiem. Całkowicie wolnym od wszelkich ograniczeń.
Ale miło mi, że ktoś jest przeciwko mnie. Jak ja to lubię.
Najbardziej podoba mi się, gdy mówię o jakiejś spółce i nikt w nią nie wierzy. Czekam na takie okazje i wtedy powiększam inwestycję.