A ja taką dygresje chciałem tutaj napisac, wiem ze zaraz dostane ******* i takie tam podobne, no ale zaryzykuje, moze ktos mi za pare lat przyzna racje, a moze jestem w glebokim bledzie...
oczyscmy temat z kontraktowcow, arbitrazystow, bo zaraz mi tutaj ktos napisze, ze slaby inwestor zarabia tylko na wzrostach. zgoda. jestem slabym inwestorem, sparzylem sie na kontraktach ( brak elementarnej wiedzy owego czasu ) i narazie nie mam ochoty wracać do pochodnych. Ale tylko narazie. Wiem ze kontrakty to dopelnienie abecadła gieldowego, póki w polsce nie bedzie krotkiej sprzedazy powszechnej...
do rzeczy.
moja dywagacja bedzie opierac sie na postawionej tezie ( zakladam sprawdzonej wiele razy ) z mądrych ksiazek, mianowicie:
"hossa jest po to, aby tłum zarabiał
bessa jest po to, aby mu to poprostu zabrać"
wiemy ze gielda jest cyklem, gospodarka jest cyklem, kobiety maja cykl, mamy dzien i noc, mamy radosc i smutek, mamy hosse i besse. abstrachujac od trendu w jakim sie znajdujemy, faktem niezaprzeczalnym jest to, iż znajdujemy sie w wirze 5 letnich wzrostow. 5 okrąglych lat ludzie zarabiaja, kupujac teoretycznie na oslep, nie znajac podstawowych wskaznikow i parametrow spolki - i zarabiaja. wiadomo, ze w trzeba bylo wejsc w akcje, podjac ryzyko - oplaciło sie. ale dlaczego inwestorzy zapominaja o drugim, bardzo waznym momencie WYJSCIA ??
dlaczego wyjscie z akcji jest tak bardzo ignorowane przez inwestorow ?? ja tego nie umie pojac... sam mialem dylematy z midasem, prosze... oplacalo sie wychodzic po 36 zł - a nie czekac na 100 ?? jak by to z przelicznika emisji wynikalo ?? oplacalo, tylko po co tak dlugo musialem do tego dochodzic
pytalem niedawno tylora z forum, czy umialby bez akcji być przez rok..... odpowiedz byla negatywna, przecząca....
ja tego nie rozumie, DLACZEGO ?? pytam dlaczego ? czy przez ten rok bedziesz gorszym czlowiekiem ? czy nie mozesz pokazac przed soba albo na forum ze poprostu sie boisz, chronisz zyski\kapital...
jeden znajomy mi kiedys odpowiedzial: bo traci sie okazje, one moga nie wrocic....
BLAD. okazji na rynku bedzie jeszcze biliony.... albo i wiecej. oczywiscie nie mowie tutaj nic o poprawnym wytypowaniu fazy w ktorej jestesmy, bo jesli sie ktos pomyli, to rok bedzie czekal a tu same wzrosty....
nurtuje mnie tylko pytanie:
dlaczego, wszyscy boja sie poprostu złe przeczekac.... OK, jesli zaraz bedzie znow fala wzrostow pod 4000 zbesztacie i wysmiejecie starego warrenka... a jesli nie ?
jesli jestesmy na szczycie cyklu koniunkturalnego, wiadomo ze będziemy na sinusoidzie sie pogłębiać w doł...
i teraz koncowe pytanie:
czemu inwestorzy godzą sie miec
akcje w tej fazie ???
a) pycha ?
b) żądza pieniadza ?
c) bojaźń przed utratą okazji ?
d) nadzieja ?
e) zaniżanie przed odpałem ?
f) to sie nie może zdarzyć, grubi nie po to kupowali, zeby stracic ?
g) wstyd przed samym sobą, chęć udowodnienia sobie\na forum ze mialem jednak racje ??
==
a czy gielda nie ma byc tylko dodatkiem do zycia ?? wiele sie jeszcze musze uczyć, pewne rzeczy chyba poprostu zrozumie za pare lat..
pozdrawiam i dobrego obiadku zycze