1. Przychody z PIT to rocznie 67,2 mld zł. Proponuje ustalić, że każdy dorosły mężczyzna (18-64 lat) płaci po 440 zł miesięcznie do budżetu - sprawiedliwie - wszyscy równo. Jest nas 12,75 mln. W zamian likwidujemy tomy ustaw o PIT i 1/3 urzędników skarbowych. Każdy będzie mógł prowadzić jakąkolwiek działalność gospodarczą po zapłaceniu jedynie 440 zł miesięcznie i żadnej dodatkowej biurokracji i formularzy. Poborem zajmują się urzędy gmin wg spisu mieszkańców (spisy już istnieją - nic nie trzeba robić) oraz, w razie czego, prywatne firmy windykacyjne. Dodatkową korzyścią jest zmasowany najazd bogaczy z innych krajów, dla których Polska będzie "ziemią obiecaną". Sopot będzie drugim Monte Carlo.
2. Likwidujemy CIT i kolejną 1/3 przepisów podatkowych i urzędów skarbowych. W zamian wprowadzamy prosty podatek 1,5% od obrotu (nie ma przekrętów z kosztami uzyskania) lub po prostu podwyższamy
VAT (i tak konsument płaci). W tej chwili obroty firm to 2.364,1 mld zł, a przychody z CIT to 34,65 mld zł. Przedsiębiorstwa odetchną przenosząc 70% księgowych do pożytecznych zadań. Nie będzie kontroli poddatkowych (bo co tu kontrolować?). Zlikwidujemy firmy doradztwa podatkowego (takie, dla których właśnie lobbuje p. Modzelewski) - bo co mają doradzać? Jak zapłacić 440 zł? Jak obliczyć 1% od sprzedaży w firmach? W zamian firmy z zagranicy zaczną bić się o lokalizacje biznesów w Polsce. PKB + 15%.
3. Zdecydować, że każdy kończący 18 lat nie otrzyma państwowej emerytury ani renty. W zamian za to nic nie płaci na ZUS ani KRUS itp. Wszelkie zabezpieczenia na własną rękę. Za 30 lat mamy temat ZUS i emerytur z głowy, za 15 lat 50% tematu i tak proporcjonalnie. Oczywiście każdy chętny, kto ukończył wcześniej 18 lat może przestać płacić ZUS pod warunkiem pisemnej nieodwołalnej rezygnacji z państwowej emerytury i renty. W ten sposób za 10 lat można spokojnie zlikwidować Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej - tak przy okazji.
4. Kłopot z
VAT. Można go uprościć wprowadzając jedną stawkę (słynne 15%) na wszystko - wtedy znikną ewidencje
VAT naliczony, pobrany itd. i wszystkie związane z tym przekręty. Ale czy jest sposób na likwidację
VAT? Teoretycznie, gdyby każdy dorosły mężczyzna zdecydował się płacić 1.000 zł miesięcznie do budżetu (zamiast 440 zł), to
VAT moglibyśmy znieść w ogóle. Z
VAT budżet ma rocznie 100 mld zł. Wtedy można zlikwidować urzędy skarbowe w 100%, a Ministerstwo Finansów ograniczyć od 20-30 osobowej jednostki w Kancelarii Premiera. Tysiące budynków sprzedać na pożyteczne cele.
5. Natychmiast skomercjalizować i sprzedać na giełdzie lub aukcji nasze uniwersytety. Tym samym zlikwidować Ministerstwo Szkodnictwa Wyższego. Na uniwersytetach pracują mądrzy ludzie i z pewnością będą wiedzieć, jak zarobić na własne utrzymanie dzięki własnej wiedzy. Na zachodzie wszystkie najlepsze uczelnie są prywatne, a państwowe cieszą się złą sławą. Przypadek?
6. Zlikwidować Ministerstwo Rolnictwa. Czym się ono zajmuje? Po co rolnikowi ministerstwo?
7. Zlikwidować natychmiast Ministerstwo Sportu. Oczywista oczywistość.
8. Podnieść 5-krotnie nakłady na wojsko i policję. My przyszli bogacze i inwestorzy musimy być bezpieczni. A ościenne państwa mogą nam w pewnym momencie pozazdrościć....
Oczywiście podałem przykładowe stawki takie, aby przychody budżetu były takie jak dziś. I z tego nie jestem zadowolony - budżet powinien być dużo mniejszy.
Zapewne wyrzucą nas za takie reformy z UE, ale co tam...
Co jeszcze? Poradźcie temu biednemu zbłąkanemu profesorowi :-)