Rostowski bez żadnych zahamowań kłamał i to wielokrotnie. Żeby
nie być gołosłownym, przytoczę tylko dwa przykłady.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że deficyt sektora finansów
publicznych w Polsce w 2010 r. wzrósł w stosunku do roku
poprzedniego o ok. 2 proc. PKB (ponad 30 mld zł), a Polska była
jednych z dwóch krajów UE (obok Irlandii), gdzie do takiej
sytuacji doszło.
Ten wzrost deficytu do blisko 8 proc. PKB nastąpił mimo tego, że
Polska w programie konwergencji wysłanym do Brukseli zobowiązała
się do obniżenia tego deficytu o blisko 2 proc. PKB, czyli
zamiast planowego zmniejszenia nastąpił ruch dokładnie odwrotny,
co tylko pokazuje, że Rostowski utracił kontrolę nad finansami
publicznymi.
Drugie grube kłamstwo dotyczy wzrostu długu publicznego. Ten
wzrost w ciągu ostatnich 3 lat jest wręcz galopujący. Na koniec
2007 r. dług wynosił niewiele ponad 500 mld zł. Po 3 latach
odpowiadania za finanse przez Rostowskiego wynosi blisko 800 mld
zł. Nie da się ukryć, że jest to wzrost o ponad 60 proc. , a
przecież trzeba będzie do tego doliczyć jeszcze kolejne
dziesiątki miliardów długu z tego roku.
Teraz w wywiadzie telewizyjnym Rostowski dołożył kolejne
kłamstwa. Jego zdaniem to Platforma doprowadziła do obniżenia
podatków i składki rentowej w 2007 r., bo za tym głosowała w
Sejmie. Ani słowa o tym, że projekty w tej sprawie przygotował
rząd Kaczyńskiego i przeprowadził je w Sejmie - tyle tylko, że
część z tych rozwiązań weszła w życie od 1 stycznia 2008 r. (tak
jak obniżki podatku dochodowego od osób fizycznych), a Platforma
nie zdecydowała się nic zmieniać w tym zakresie po dojściu do
władzy.
Minister pochwalił się przy tym, że dokonał znaczących
oszczędności w budżecie roku 2011, co pozwoli na ograniczenie
deficytu sektora finansów publicznych o około 2,5 proc. PKB,
zapomniał tylko dodać, że zasadnicza część tych oszczędności i
dodatkowych dochodów to zabranie pieniędzy z OFE, a także
podwyżka stawek podatku
VAT.
Szkoda, że Rostowski w zaprzyjaźnionej telewizji TVN 24 nie
podał tych informacji, które „chlapnął" niedawno w
platformianym wydawnictwie „Pogłos”. Otóż w tym
wewnętrznym wydawnictwie rządzącej partii poinformował, że po
październikowych wyborach trzeba będzie dokonać oszczędności
budżetowych w wysokości około 80 mld zł. Dla porównania: w
latach 2011-2012 z zabrania części składki OFE podwyżek stawek
podatku
VAT i tzw. reguły wydatkowej uda się uzyskać około 30
mld zł, a więc kwotę 2,5 raza mniejszą.
Ciekawe byłoby dla wyborców, aby w kampanii wyborczej główny
strateg ekonomiczny Platformy poinformował, w jaki sposób chce
zebrać wspomniane wcześniej 80 mld zł. Czy oznacza to podwyżkę
stawek podatku dochodowego, likwidację wszelkich ulg
podatkowych, podwyżkę składki rentowej, zniesienie waloryzacji
emerytur i rent, a także podwyżkę stawek podatku
VAT ze stawką
podstawową w wysokości 25 proc.?