Mam wrażenie, że urzędnicy w tym kraju to jakiś twór wirtualny. Czy ktoś z nas zna szefa albo chociaż pracownika US, który ma kompetencje do decydowania o tym co jest kosztem a co nie?
Czy ktoś kiedyś rozmawiał z urzędnikiem i tłumaczył mu, że im więcej pieniędzy zostanie w kieszeniach ludzi tym więcej wróci do kasy Państwa? Dlaczego strzelamy sobie w stopę? My Polacy? Sami sobie?
Dlaczego Pan Kazio, który ma małą firmę remontowa i dwóch pracowników, z którymi dojeżdża zawsze rano do pracy która jest zawsze gdzie indziej, nie może odliczyć
VAT-u od małego 4-osobowego samochodu vide Fiat Panda?
Po cholera mu ta kratka, która uniemożliwia Panu kaziowi przewiezienie drabiny? A Przedstawiciel handlowy? Nie każdy sprzedaje styropian i towar na palety. Wystaczy małe auto ale znowu kombinacja z kratkami.
Czemu nie chcemy sobie pomóc w zbudowaniu dobrobytu. Za chwile pojawia się glosy, że prezesi maja Porsche i Mercedesy. I bardzo dobrze a co lepiej żeby wszyscy jeździli Polonezami? Motocykl to ze wszech miar doskonale rozwiązanie.
Nie zabiera tyle miejsca co auto wozi z reguły tyle samo osób co samochód osobowy czyli jedną. Nie zanieczyszcza środowiska itd. Ale proszę wytłumaczyć policjantowi brak kasku. Dostawca Pizzy w zimę na skuterze w …. Nausznikach.
Tylko w budżetówce mogą pracować nie kompetentni ludzie w prywatnej firmie nie ma miejsca na takie blędy.