annika
/ 109.95.203.* / 2015-03-22 21:30
Ja jestem jednym z tych twoich "miliona urzedasów", tym że zasuwam wypruwając sobie flaki by wydać decyzje alimentacyjne na czas. Siedzimy z koleżankami nadgodziny, za które nikt nam nie płaci by wszystko mogło być wypłacone w treminie (nie daj Boże dnia spóźnienia bo petenci zaczynaja grozić, wyzywać, pluć na okna itd) We wrzesniu 2008 r. jak został wprwadzony FA moja stawka wynosiła 1190 zł netto (pracuje na cały etat), średno podwyżka rocznie wynosiła ok 50 zł (nie licząc 20014 r., kiedy to nic nie otrzymaliśmy). Codzienie wysłuchuje roszczeniowych petentów, którzy obwiniją nas o swoje nieszczęcia i sie na nas wyżywają. Rzygać mi się chce jak składają oświadczenia np o bezrobociu a zaraz mówią, że sie spieszą bo się spóźnia do roboty (oczywiście tej na czarno), lub petentek z brzychem jak balon o samotnym wychowywaniu dziecka a obok stoi nowy partner (ale to przecież tylko kolega, ). Jeśli wg Ciebiemy tj, urzędasy żyjemy sobie całkiem niźle to nie wiesz o czym mówisz....